Okropny fetor na łowickich Bratkowicach. Znamy przyczynę

– W pokoju u córki panuje taki smród, że nie tylko dziecku, ale także dorosłemu zbiera się na wymioty – mówi pani Emilia, mieszkanka ul. Tuszewskiej.
- Jak wywiesiłam pranie na balkonie, to po wyschnięciu śmierdziało tak, jakby je ktoś w szambie płukał – dodaje Monika Gałka ze spółdzielczej części Bratkowic.
Na Bratkowicach śmierdzi od dwóch tygodni. Łowiczanie skarżą się w ratuszu, sanepidzie, Łowickiej Spółdzielni Mieszkaniowe, policji i w inspektoracie ochrony środowiska.
- W tej sprawie dzwonili do mnie mieszkańcy Bratkowic i sprawę przekazaliśmy do zbadania skierniewickiemu WIOŚ – informuje burmistrz Krzysztof Kaliński.
Bratkowiczanie spekulują, że może on pochodzić z fermy drobiarskiej w pobliskiej Jastrzębi, inni doszukują się źródła przykrej woni w wyrzucanych na pola osadach oczyszczalnianych lub wylewanej gnojowicy.
- Z naszych ustaleń wynika, że przykry zapach pochodził z osadów czyszczalni ścieków grupy producentów mleka Ekołowiczanka, które były wywożone na pole w Jastrzębi i tam przemieszane z ziemią – informuje Marzena Sokołowska, kierownik skierniewickiej delegatury WIOŚ w Łodzi. – W związku z dużą uciążliwością tych działań dla mieszkańców przedstawiciele Ekołowiczanki zadeklarowali, że znajdą innego odbiorcę osadów, który będzie je wykorzystywał do użyźniania ziemi.
Cezary Sejdak, prezes Ekołowiczanki zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Podejrzewam, że z Jastrzębi dolatywały do Bratkowic także nieprzyjemne zapachy z innych źródeł niż nasze osady i doszło do ich nawarstwienia - dodaje pan prezes.
Więcej w piątkowym wydaniu "ITS".