Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Magdalena Pietrzak w sądzie pracy

Agnieszka Kubik
Magdalena Pietrzak
Magdalena Pietrzak Rafał Klepczarek
Magdalena Pietrzak, sekretarz powiatu łowickiego, pod koniec listopada ubiegłego roku została skłoniona przez starostę do zawarcia z nim porozumienia w sprawie rozwiązania umowy o pracę z dniem 30 czerwca tego roku. Ponieważ skierniewiczanka uważa, że jej odejście z pracy nie odbyło się we właściwy sposób, udała się do sądu pracy.

Magdalena Pietrzak była przekonana, że z urzędem rozstanie się w końcu czerwca. Tymczasem, jak czytamy w pozwie, 17 lutego około godziny 14 starosta łowicki Krzysztof Figat wręczył jej pismo informujące, że z uwagi na "uzasadniony interes pracodawcy" poleca jej wykorzystanie zaległego urlopu, a do końca czerwca w ogóle zwalnia z obowiązku świadczenia pracy - z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Ponadto polecił do godziny 16 tego samego dnia, czyli w ciągu niespełna dwóch godzin, sporządzić informację o prowadzonych sprawach oraz usunąć rzeczy osobiste z zajmowanego gabinetu. Została też zablokowana poczta mejlowa oraz dostęp do programu LEX. Powódka stwierdziła, że jej pracodawca nie ma podstaw do takiego zachowania, jednak usłyszała, że starosta "jest kierownikiem tego urzędu i może podjąć taką decyzję".
Sekretarz następnego dnia stawiła się do pracy na godzinę ósmą i podpisała listę obecności. Nie mogła jednak wejść do pokoju, gdyż starosta zabrał wcześniej klucze i nie chciał jej przekazać.
Następnego dnia, gdy chciała podpisać listę obecności zauważyła, że ma już wpisany urlop. Przez dwa kolejne dni też była w pracy, pozostając w dyspozycji pracodawcy. Przebywała w gabinecie wicestarosty. Do dawnego gabinetu nadal nie mogła się dostać. - Do dzisiaj nie mogę tam wejść i zabrać swoich rzeczy - mówi Magdalena Pietrzak. - Uważam, że zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy może być wyłącznie wynikiem porozumienia zawartego między pracownikiem a pracodawcą. W moim przypadku jest inaczej.
Starosta Krzysztof Figat jest zdziwiony, że jego pracownik poszedł do sądu.
- Pani sekretarz miała prawo odwołać się do sądu i z niego skorzystała - mówi. - Jako pracodawca liczyłem się z tym. Argumenty za jej zwolnieniem były jednak na tyle przemawiające, żeby zrobić to, co zrobiłem - mówi. - Dodam tylko, że starostwo pracuje normalnie, nie ma żadnych zaległości czy opóźnień. Na tę chwilę nie chcę więcej komentować sprawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto