Od ponad roku Starostwem Powiatowym w Łowiczu rządzi koalicja PSL, SLD, PO, Rzeczpospolitej Łowickiej oraz grupy radnych, którzy opuścili szeregi PiS i Koalicji Ziemi Łowickiej. Pierwsze skrzypce grają w niej ludowcy. Opozycja (PiS, KZŁ i radny wspierający burmistrza Łowicza) oskarża starostę Krzysztofa Figata (PSL) o to, że traktuje starostwo jak prywatny folwark. Radny Artur Michalak (związany z burmistrzem Łowicza) na sesji 26 kwietnia wytk-nął szefowi powiatu, że w podlegającym pod starostwo centrum promocji zatrudniono na staż jego bliską sąsiadkę. W podobnym charakterze znalazła tam pracę siostrzenica radnego Michała Śliwińskiego (PSL).
- Na pewno nie stało się to przypadkiem - uważa radny Michalak. - Włos mi się jednak zjeżył na głowie z przerażenia, gdy usłyszałem, jak w tym tygodniu zachował się protektor jednej ze stażystek.
Opozycja twierdzi, że Michał Śliwiński miał grozić jednej z pracownic centrum promocji wyrzuceniem z pracy. Poszło o jego siostrzenicę, którą pierwotnie chciał zatrudnić na staż w kierowanym przez siebie łowickim oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Ostatecznie dziewczyna, interesująca się turys-tyką, trafiła do powiatowej placówki przy Starym Rynku. Powodem wizyty radnego w centrum promocji miał być fakt, że spokrewnionej z nim kobiecie polecono w czasie stażu wykonywać prace porządkowe.
- Zachowanie radnego powinna zbadać powiatowa komisja ds. etyki - uważa Wojciech Miedzianowski (PiS), inny opozycyjny radny.
Michał Śliwiński przyznaje, że faktycznie odwiedził centrum, ale zaprzecza, aby groził komukolwiek. - Wskazując na to, że program stażu nie obejmuje sprzątania, poprosiłem jedynie, aby się do niego stosowano - twierdzi ludowiec.
Kobieta, z którą rozmawiał członek Rady Powiatu Łowickiego, w obawie przed negatywnymi konsekwencjami nie chce rozmawiać na temat wydarzeń, do których doszło kilka dni temu.
Opozycja nie wierzy w zapewnienia radnego i domaga się przygotowania przez władze powiatu wszelkich materiałów, dotyczących zatrudnienia obu stażystek. Będą one analizowane na majowym posiedzeniu powiatowej komisji edukacji.
Z kolei starosta Krzysztof Figat na pytanie naszego reportera, czy pomagał uzyskać sąsiadce pracę w podległej mu placówce, odparł, iż skończyła ona technikum hotelarskie, zna język niemiecki i spełnia kwalifikacje do odbycia stażu. Podkreśla też, że nie jest to jego bliska sąsiadka, a jedynie osoba, która mieszka w Bednarach, czyli w tej samej miejscowości co on.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?