- Szacujemy, że w Łowiczu żyje około 200 bezpańskich kotów - informuje Beata Bejda, prezes łowickiego stowarzyszenia, które na różne sposoby pomaga dachowcom. - Potrzebne jest centrum adopcyjne, w którym koty będą mogły przebywać do czasu znalezienia dla nich nowego domu. Władze miasta przekazują nam natomiast jedynie głodowe racje karmy dla zwierząt. Możemy oddać chorego zwierzaka do weterynarza, ale ten nie ma w umowie zawartej z miastem na przykład karmienia kociaka, którego trzeba masować, aby pobudzić jego jelita do pracy.
Łowiczanka w akcie desperacji przyniosła do ratusza trzy kocięta i zostawiła je burmistrzowi Krzysztofowi Kalińskiemu. Na prośbę włodarza miasta zajęło się nimi Łowickie Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt.
- Koty są zwierzętami wolno żyjącymi i nie ma potrzeby ani też obowiązku prawnego utworzenia dla nich przytuliska czy innego ośrodka - uważa włodarz miasta. - Jako gmina wywiązujemy się z obowiązku dostarczania karmy, zapewnienia opieki medycznej oraz sterylizacji kotów, a nawet szukamy chętnych, którzy je przygarną.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?