Dach zarwał się wieczorem. Gospodarz z Rulic dopiero następnego dnia wezwał na pomoc strażaków. Pierwsi na miejscu pojawili się ochotnicy z Bielaw. Widząc, że dach zapadł się na powierzchni 240 metrów kwadratowych druhowie powiadomili łowicką jednostkę PSP. Na miejsce zdarzenia przyjechał Jacek Szeligowski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu, starosta Krzysztof Figat oraz przedstawiciel policji budowlanej.
- Właściciel gospodarstwa nie zezwolił na usunięcie zawalonego dachu, ale prosił jedynie o odśnieżenie jego nieuszkodzonej części, która znajdowała się nad stodołą, sąsiadująca z oborą – informuje komendant Szeligowski. – Zawalony dach oparł się o strop, który uchronił przed śmiercią 19 sztuk bydła. Ponieważ obawialiśmy się, że strop może nie wytrzymać ciężaru zawalonego dachu oraz śniegu, którego warstwa miejscami dochodziła do 60 centymetrów, postanowiliśmy wbrew woli właściciela usunąć zawalisko.
Strażacy wywieźli cztery przyczepy śniegu i pozostałości dachu. Pracownik Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Łowiczu zobligował właściciela do dopilnowania, aby warstwa śniegu na zabezpieczonym folią stropie nie przekraczała 20 centymetrów. Ze względów bezpieczeństwa zakazano także użytkowania stajni.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?