Ludmiła oraz jej rodzice Leontyna i Władimir do Polski przeprowadzili się z kazachskiej Tajnyszy. Jest to 14-tysięczne miasteczko, w którym ponad tysiąc osób przyznaje się do polskich korzeni. Przodkowie repatriantów trafili tam w połowie lat 30. XX wieku. Dekretem Stalina zostali przesiedleni z okolic Żytomierza, leżącym na ówcześnie sowieckim Podolu. Kraina ta przez setki lat należała do Rzeczpospolitej Obojga Narodów. To właśnie w jej stolicy - Kamieńcu Podolskim - za ojczyznę oddał życie sienkiewiczowski pan Wołodyjowski.
Ludmiła i jej rodzina przez lata szukała gminy, która ich przygarnie. W ubiegłym roku skontaktowała się z władzami Łowicza, który jest jednym z najbardziej przyjaznych repatriantom polskich miast.
- Mieszka ich u nas około dwudziestu - mówi burmistrz Krzysztofa Kaliński. - Gdyby każde miasto przyjęło tyle samo repatriantów z Kazachstanu, to do kraju wróciliby już wszyscy z kilkudziesięciu tysięcy zamieszkujących tam Polaków.
Repatrianci zostali zakwaterowani w dwupokojowym mieszkaniu na os. Kostka. Ratusz otrzymał od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji dotację w wysokości ok. 160 tys. zł na remont i wyposażenie lokum, które zajęła trzyosobowa rodzina polskiego pochodzenia.
- W Łowiczu bardzo się nam podoba - mówi 27-letnia Ludmiła Denissewicz. - Jesteśmy też zachwyceni przyznanym nam mieszkaniem.
Ludmiła w tym tygodniu rozpoczęła pracę w jednym z łowickich ośrodków zdrowia w charakterze lekarza rodzinnego. Repatriantka ukończyła medycynę w Poznaniu, więc ma ku temu odpowiednie kwalifikacje.
Jej rodzice są już na emeryturze. 62-letnia mama była pielęgniarką, a 64-letni tata kierowcą. Oboje już zaaklimatyzowali się w Łowiczu. - Niestety, nie ma porozumienia między Polską a Kazachstanem w sprawie emerytur osób, które przeprowadzają się do innego kraju - mówi lekarka. - Obecnie jesteśmy w trakcie przejścia rodziców na polskie świadczenia emerytalne.
Gości ze Wschodu najbardziej zaskoczyła temperatura. Gdy wyjeżdżali z Tajnyszy słupek rtęci spadał tam poniżej 30 stopni Celsjusza. Tymczasem Łowicz przywitał ich brakiem śniegu i zaledwie kilkustopniowym mrozem.
- Polska z roku na rok robi się coraz ładniejsza - twierdzi repatriantka. - Jest też krajem znacznie bardziej czystym w porównaniu z Kazachstanem.
Rodzina Denissewiczów z niecierpliwością oczekuje wiosny, aby zwiedzić polecane im przez sąsiadów pobliskie atrakcje turystyczne w Arkadii i Nieborowie.
O repatriację do Łowicza stara się już kolejna rodzina z Kazachstanu.
Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?