Kryściak znany jest w mieście nie tylko jako pasjonat historii, ale także jako przewodnik PTTK oraz pracownik łowickiego zakładu penitencjarnego. W swoim dziele zebrał on najciekawsze klechdy związane z Łowiczem. Dla mieszkańca Łowicza to niesamowita lektura, gdyż legendy dotyczą budynków i miejsc, które istnieją do dziś i w ten sposób bajania z przeszłości nabierają bardziej realnego wymiaru. Tym bardziej, że znawcy kultury podkreślają, że u źródła każdej legendy leży jak najbardziej realne wydarzenie, które mógł, ale wcale przecież nie musiał wypaczyć mijający czas.
W publikacji łowickiego przewodnika nie zabrakło więc legendy o świętokradcy, który okradł świątynię na Starym Rynku, o staruszce spalonej za czary, która miała doprowadzić do zawalenia się wieży ratuszowej na Nowym Rynku, czy napoleońskim złocie, którego poszukiwacze skarbów szukali jeszcze przy ul. Podrzecznej przed II wojną światową.
Świetną ilustracją do zawartości niewielkiej publikacji jest jej okładka. Spacer po legendach otwiera grafika Macieja Trzebińskiego z 1916 roku. Ukazuje ona kościoły Starego Rynku od strony południowe. Opublikowany po raz pierwszy w „Tygodniku Ilustrowanym” rysunek pokazuje Łowicz, jakiego już nie ma. Jest to oblicze miasta, które można sobie wyobrazić, czytając właśnie związane z nim opowieści.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?