5 grudnia 2012 roku market przy ul. Łęczyckiej wypełniło kilkaset osób chcących zapoznać się z ofertą nowego sklepu. Były darmowe kiełbaski i zespół przygrywający zziębniętym klientom, którzy czekali na wózki zakupowe. Jednak już pierwszy rzut oka na półki uświadomił wielu osobom, że jak na otwarcie sklepu promocje są dość "liche"- jak to określiła jedna z pierwszych klientek MarcPolu.
Następne tygodnie pokazały wyraźnie, że market na Górkach oferuje towary w cenach odpowiednich dla świetnie zarabiającego mieszkańca stolicy, a nie dla łowiczanina, który jeśli już ma pracę, to z minimalną krajową pensją.
- Efekt był łatwy do przewidzenia - mówi jeden z mieszkańców osiedla Górki. - Wchodząc do sklepu często ma się wrażenie, że jest więcej obsługujących niż klientów.
Niewielka w porównaniu do leżącej w pobliżu Biedronki liczba klientów odbiła się na obrotach sklepu, który - co ciekawe - nie jest najgorzej prosperującym sklepem z 65 pawilonów sieci MarcPol.
Pokłosiem mniejszych utargów były zwolnienia, które zaczęły się jeszcze w ubiegłym roku.
- Gdy 30 kwietnia zwolniono pięciu pełnoetatowych pracowników, załoga była niemal pewna, że lada moment pracę stracą wszyscy, a MarcPol wycofa się z Łowicza - mówi jedna z osób dobrze orientujących się, co dzieje się w sklepie stołecznej sieci delikatesów.
W mieście zaczęły krążyć plotki, że po zamknięciu MarcPolu zbudowany w ubiegłym roku pawilon wydzierżawi Castorama.
Czy więc market zniknie z osiedla Górki?
- W najbliższym czasie nie planujemy zamknięcia naszego sklepu w Łowiczu - informuje Michał Kubajek, dyrektor ds. marketingu stołecznej spółki. - Rotacja pracowników w każdej firmie handlowej na świecie jest naturalnym elementem prowadzenia działalności. Każda firma, w szczególności handlowa, poszukuje najlepszych pracowników po to, aby jak najlepiej spełniać oczekiwania klientów.
Robert Witkowski, kierownik łowickiego marketu dodaje, że nie jest to dyskont, a supermarket posiadający w swojej ofercie szereg towarów niewystępujących w innych sklepach, więc ich ceny są wyższe. - Z kolei ceny ogólnodostępnych produktów są podobne jak w innych sieciach bądź niższe - twierdzi kierownik.
Najkrótszym komentarzem do polityki cenowej MarcPolu jest ubiegłotygodniowa promocja ptasiego mleczka marki Wedel. Sprzedawano je po... 13,49 zł za paczkę. Tymczasem bez problemu można je było nabyć w innych sklepach w niższej cenie.
Pikanterii kłopotom ekonomicznym łowickiego sklepu dodają fakty dotyczące planów stołecznej centrali spółki. Jeszcze na grudniowym otwarciu supermarketu jego przedstawiciele nie kryli, że w 2013 roku chcą otworzyć w Łowiczu kolejny market. Kilka miesięcy później na stronie internetowej firmy pojawiła się zapowiedź, iż kolejny MarcPol ma zostać uruchomiony przy ul. Kaliskiej.
Z informacji, które otrzymaliśmy od dyrektora Kubajka wynika, że MarcPol nie rezygnuje ze swoich planów. Wiele wskazuje jednak na to, że w najbliższym czasie próżno wypatrywać drugiego w mieście marketu tej sieci.
MarcPol to niejedyny w Łowiczu duży sklep, któremu się nie wiedzie. Tuż po Wielkanocy zamknięto market Milea. Przez lata działał on przy ul. Długiej i był to jedyny sklep tej sieci w Łódzkiem. Jego pracownicy nie poddali się jednak i pod wodzą byłej kierowniczki pracują pod nowym szyldem sieci sklepów Groszek.
Podjęcie decyzji o prowadzeniu dużego sklepu na pewno nie była łatwa, ale w Łowiczu o pracę jest bardzo ciężko. W mieście liczącym niewiele ponad 29 tys. mieszkańców bez zatrudnienia pozostaje blisko 1,9 tys. osób w wieku produkcyjnym i liczba ta stale rośnie.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?