Pana film "Łowić Łowicz" został nagrodzony podczas VIII edycji Film Art & Tourism Festival "FilmAT" w Warszawie, gdzie zdobył II miejsce w kategorii polski film turystyczny. Czy łowiczaninowi mieszkającemu w Warszawie trudno zrobić promocyjny obraz o rodzinnym mieście?
- Nie było to trudne, gdyż miasto opuściłem mając dwadzieścia parę lat i od tego czasu bardzo się zmieniło. Realizacja filmu pozwoliła mi je odkrywać na nowo. Głębiej wniknąłem w miejską tkankę niż gdy byłem nastolatkiem. Wiele rzeczy zobaczyłem też po raz pierwszy lub też dopiero teraz zwróciłem na nie uwagę.
Jakie?
- Po raz pierwszy w życiu byłem za klasztornym murem u sióstr bernardynek. To zamknięty świat niedostępny zazwyczaj dla ludzi z zewnątrz. Odwiedziłem też nieznane mi wcześniej cmentarze: żydowski i prawosławny. Ciekawe były też tyły miejskich kamienic, ale te akurat ze względów estetycznych do filmu promującego Łowicz nie zawsze się nadawały.Film "Łowić Łowicz" jest jednym z trzech, które będą promować nasz kraj na świecie. A jak Łowicz postrzegany jest w Polsce?
- Mam przyjaciela z Łodzi, który widząc coś przaśnego czy jarmarcznego mówił "niezły Łowicz". Dziś Łowicz kojarzy się nie tylko z folklorem, dżemami, sokami i mlekiem, ale także modą wykorzystującą księżackie wzory ludowe. Chcąc być modnie ubranym, trzeba mieć torebkę czy element odzieży nawiązujący do łowickich motywów ludowych.
Jest Pan wziętym operatorem filmowym pracującym przy znanych serialach, a prywatnie?
- Zapalonym turystą rowerowym, miłośnikiem muzyki klasycznej, fanem gotowania i kuchni śródziemnomorskiej oraz majsterkowiczem. Natomiast filmowanie to moja pasja, która stała się zawodem.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?