- Był to jeden z dwóch filmów, obok "Katynia" A. Wajdy, którego nie chciałbym oglądać drugi raz - mówił jeden z uczestników pokazu filmowego - nie dlatego, że mi się nie podobał, wręcz przeciwnie, ale dlatego, że był tak przejmujący i chciałbym uniknąć w przyszłości tak silnych emocji, jakich doznałem podczas oglądania tego filmu - wyjaśniał po obejrzeniu „Miasta 44” jeden
z osadzonych dzieląc się swoimi wrażeniami po wyjściu z kina.
Widzami tego pokazu byli osadzeni, którzy wykonują prace społecznie użyteczne na rzecz miasta, pracując m. in. w szpitalu, ratuszu i szkole rolniczej.
Oczywiście chcących uczestniczyć w projekcji filmowej było wielu więcej, ale uznaliśmy, że w pierwszej kolejności powinny to być osoby, które społecznie pracują na rzecz miasta - mówi kpt. Piotr Miazio, kierownik działu penitencjarnego łowickiej jednostki.
- Wielu osadzonych nie było w prawdziwym kinie lub też było to bardzo dawno temu - mówi oficer prasowy ZK ppor. Robert Stępniewski, który był jednym z opiekunów grupy. - Organizując wyjście do kina nie chcieliśmy, żeby to był też pierwszy z brzegu film, ale niosący ze sobą wychowawcze i edukacyjne przesłanie.
- Ja na przykład ostatni raz w kinie byłem za komuny - mówił jeden ze skazanych chcący zachować anonimowość. - Dlatego jestem wdzięczny za umożliwienie mi wyjście do kina i obejrzenia tak wartościowego filmu, który powinien obejrzeć każdy Polak.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?