Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żelazoręki wójt ze 167 zarzutami

Rafał Klepczarek
Łyszkowice mają tego samego szefa samorządu gminnego od 1989 roku
Łyszkowice mają tego samego szefa samorządu gminnego od 1989 roku Archiwum
Mieszkańcy gminy Łyszkowice w powiecie łowickim są w szoku. Wójt Włodzimierz T., który od ponad 20 lat kierował samorządem gminnym, 29 listopada w Prokuraturze Rejonowej w Łowiczu usłyszał aż 167 zarzutów. 54-latkowi z Łyszkowic grozi do 10 lat więzienia.

- Nie ma godziny, aby ktoś nie dzwonił i nie pytał o szczegóły zatrzymania pana wójta - mówi jeden z gminnych pracowników. - Wielu ludzi nie dowierza, że mógł zrobić coś na tyle sprzecznego z prawem, że aż zainteresowała się nim prokuratura. Miał też wrogów, których pewnie cieszy to, co się stało.

Uprzejmie donoszę...

Wszystko zaczęło się od anonimu, który w ubiegłym roku trafił do organów ścigania. "Życzliwy" opisywał rzekome nieprawidłowości w Urzędzie Gminy w Łyszkowicach. Po czynnościach sprawdzających, które przeprowadzili funkcjonariusze wydziału ds. walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, w listopadzie 2011 roku wszczęto śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Łowiczu. Prowadził je prokurator Jakub Młoczak. Włączył do niego doniesienie Łowickiego Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt, dotyczące wyłapywania w gminie bezpańskich psów oraz nowe wątki, które pojawiły się w toku postępowania sprawdzającego.
Już rok temu śledczy nie kryli, że chociaż śledztwo prowadzone było "w sprawie", a nie "przeciwko" samorządowcowi związanemu z PSL, to istniały poważne podejrzenia, że mógł on nadużyć władzy.
Dochodzenie miało spektakularny finał przed południem 29 listopada. Mieszkaniec Ły-szkowic został zatrzymany przez funkcjonariuszy KWP w Łodzi w miejscu pracy. Przewieziono go do Prokuratury Rejonowej w Łowiczu. Usłyszał tam 167 zarzutów dotyczących przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków służbowych, poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i oszustw.
- Zarzucane mu czyny związane są z wydarzeniami z lat 1998-2012 i ustaleniami poczynionymi przez Prokuraturę Rejonową w Łowiczu, Komendę Wojewódzką Policji w Łodzi oraz Regionalną Izbę Obrachunkową w Łodzi - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Najwięcej, bo aż 62 zarzuty, związane są z rozliczaniem kosztów podróży służbowych. Zdaniem śledczych, wójt miał się dopuścić oszustw na łączną kwotę 5 tys. zł. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policyjne podsłuchy miały m. in. wskazywać na to, iż danego dnia nie mógł on był w delegacji w danej miejscowości, gdyż jego komórka lokalizowana była gdzie indziej. Chodziło też ponoć o to, iż nie zgadzały się miejsca z datami wyjazdów.
Kolejna grupa zarzutów stawianych 54-latkowi związana jest z nepotyzmem. Miał wydawać polecenia szefom podległych mu placówek oświatowych dotyczące zatrudniania w nich członków jego rodziny. Dyrektorzy szkół podległych gminie nie chcą na ten temat rozmawiać. Także śledczy nie rozwijają tego tematu.

Sami swoi

Podejrzany miał polecić dyrekcji Przedszkola w Łyszkowi-cach dokonywanie zakupów niezbędnych produktów w sklepach należących do jego bliskich.
- Chodzi o sklep w Łyszko-wicach i punkt sprzedaży w odległych o 40 kilometrów Bielawach - twierdzi prokurator Kopania.
Halina Kucińska, dyrektor placówki przedszkolnej, mówi, że nikt jej nie zmuszał do robienia zakupów w sklepach, które prowadzą osoby skoligacone z Włodzimierzem T.
- Jestem dyrektorem od 2010 roku i gdy przyszłam tu do pracy, to już wtedy robiono tam zakupy - twierdzi dyrektorka. - Sklep w Łyszkowicach leżał blisko naszej starej siedziby i sądzę, że z przyzwyczajenia robiliśmy tam zakupy nawet po przeprowadzce. Jeżeli chodzi o hurtownię w Bielawach, to przywożono nam stamtąd artykuły w dobrych cenach. Dla mnie liczyło się tylko to, aby towar był dobrej jakości i w przystępnej cenie.
Z naszych ustaleń wynika, że nie tylko przedszkole dokonywało zakupów w łyszkowickim sklepie, należącym do skoligaconych z wójtem osób. Zakupy robił tam także Gminny Ośrodek Kultury. Było to ponoć wygodniejsze niż gdzie indziej, gdyż właściciel sklepu przekazywał towar bezgotówkowo, a zbiorcze faktury przedstawiał dopiero na koniec miesiąca.

Cuda z polisą

Włodzimierz T. znany był z tego, że gminą rządzi żelazną ręką. Zdaniem śledczych przesadził jednak, gdy zmusił dwie podległe mu szkoły, aby zmieniły firmę, w której ubezpieczeni zostali uczniowie. Zastąpił ją ubezpieczyciel, którego przedstawicielem była… urzędniczka zatrudniona w Urzędzie Gminy w Łyszkowicach.
To jednak nie wszystko. Prokuratura Rejonowa w Łowiczu potwierdziła częściowo zarzuty stawiane wójtowi gminy Łyszkowice przez Grażynę Wo-łynik. Szefowa Łowickiego Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt w 2010 roku złożyła do prokuratury doniesienie, w którym informowała, że wójt gminy Łyszkowice może naruszać ustawę o ochronie zwierząt.
Prezes Wołynik miała za złe Włodzimierzowi T., że ten nie interesował się losem ponad 20 psów, przekazanych Zbigniewowi J. z Błonia. Ten ostatni za każdego czworonoga pobierał od gminy jednorazowe opłaty w kwocie od 150 zł do 550 zł. Miłośnicy zwierząt z Łowicza obawiali się, że J. mógł wyłapywane psy zabijać lub wypuszczać w innej gminie. Mieszkaniec Błonia zapewnił nas, że czworonogom nie dzieje się krzywda.
W związku z zastrzeżeniami prezes Wołynik, funkcjonariusze KWP w Łodzi sprawdzali w Urzędzie Gminy w Łyszkowicach, czy w latach 2009-2011 miejscowa Rada Gminy przyjmowała uchwałę regulującą wyłapywanie bezpańskich psów. Jak się okazało, psy wyłapywano bez uchwały. A przytulisko, do którego trafiały czworonogi, nie dość, że nie posiadało opinii inspektoratu nadzoru weterynaryjnego, to warunków przetrzymywania tam psów nie opiniowało też towarzystwo ochro-ny zwierząt.
Pozostałe zarzuty, które usłyszał 29 listopada samorządowiec, dotyczą braku kontrasygnaty skarbnika na umowach podpisywanych przez gminę.
- Nie wiem, o jakich dokumentach mowa, gdyż podpisywałam wszystkie, które mi przedkładano - zapewnia Krystyna Kołudzka, skarbnik gminy.

Śledczy zarzucają Włodzimierzowi T. brak nadzoru nad dofinansowaniem miejscowego klubu piłkarskiego, który w latach 2009-2010 dostawał gminne pieniądze, choć urząd nie ogłaszał żadnego konkursu uprawniającego do tego typu wsparcia. Zastrzeżenia dotyczą nie tylko zasadności sportowej dotacji, ale także sposobu kontroli i weryfikacji sprawozdań z jej wykorzystania.
Wykryto też nieprawidłowości w części umów dotyczących budowy łyszkowickiego przedszkola, które oddano do użytku pod koniec 2009 roku.
Włodzimierz T. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.
- Jestem niewinny - zapewnia samorządowiec. Postawione mi zarzuty mocno mnie zaskoczyły. Z oceną moich działań proszę się jednak wstrzymać do ostatecznego rozstrzygnięcia.
Działacz PSL został zwolniony do domu po wpłaceniu poręczenia majątkowego w wysokości 15 tys. zł. Decyzją Prokuratury Rejonowej w Łowiczu samorządowiec został też zawieszony w pełnieniu obowiązków służbowych.
Rządy w gminie Łyszkowice przejęła Ola Suszkowska, która od 1 kwietnia tego roku na pół etatu została zatrudniona w charakterze wicewójta, a w ramach pozostałej "połówki" pełni funkcję sekretarza gminy. Pani wicewójt nie kryje, że pracownicy podległego jej urzędu są zszokowani wydarzeniami z 29 listopada. Wielu z nich nie wierzy w winę wójta.

Zarzuty były, ale...

Włodzimierz T. jest uważany za najbardziej kontrowersyjnego wójta w powiecie łowickim. Od lat przeciwnicy samorządowca rządzącego twardą ręką Łyszkowicami i okolicą zarzucali mu różnego rodzaju uchybienia. Żadne z poważniejszych oskarżeń nigdy nie potwierdziło się.
Ostro było już dwa lata temu, gdy Bogusław Turczak, szef łódzkiej kopalni surowców mineralnych Go-Trakt, twierdził na łamach "ITS", iż włodarz gminy Łyszkowice utrudnia mu życie, gdyż "nie dostał łapówki". Wójt nie tylko stanowczo temu zaprzeczył, ale także skierował sprawę do sądu.
Wszystko zakończyło się zobligowaniem Turczaka do opublikowania oświadczenia, w którym informował, że "wójt gminy Łyszkowice nigdy nie kierował wobec niego żądań o charakterze korupcyjnym".
Ciekawie było ponad dziesięć lat temu. Wtedy, podobnie jak obecnie, łódzka RIO miała uwagi do włodarza gminy. Kontrolerzy RIO byli zaniepokojeni "faktem łamania ustawy o zamówieniach publicznych".
Chodziło o budowę drogi w Bobrowej, gdzie - zdaniem RIO- wójt miał naruszyć zasady uczciwej konkurencji. Kontrolerzy z Łodzi wychwycili także przypadki łamania dyscypliny budżetowej i szereg uchybień formalnych. Włodzimierz T. przyznał, że do uchybień doszło, ale miały one charakter jednostkowy i nie powodowały konsekwencji.
Teraz sprawa jest znacznie poważniejsza. Niektórzy uważają, że dzieje się tak dlatego, iż zabrakło jednego z posłów PSL, który wspierał wójta.
Zatrzymanie Włodzimierza T. wywołuje żywe dyskusje i spory w społeczności lokalnej. Część osób uważa, że wójt traktował gminę jak prywatny folwark i w końcu poniósł konsekwencje. Inni podkreślają, jak wiele dla gminy zrobił człowiek, który "zastał ją drewnianą, a zostawił murowaną". Ci ostatni przypominają, że do czasu ogłoszenia prawomocnego wyroku nie można przesądzać o winie.

Rada za wójtem

Tego właśnie zdania jest cała Rada Gminy w Łyszkowicach. 15 jej członków 4 grudnia na nadzwyczajnej sesji jednogłośnie domagało się od śledczych przywrócenia zawieszonego w czynnościach służbowych Włodzimierza T. na stanowisko wójta. Uchwała w tej sprawie została przesłana do Prokuratury Rejonowej w Łowiczu.
Łyszkowiccy radni podkreślają, że śledztwo dotyczące wójta może trwać długie miesiące, a tymczasem po Nowym Roku do realizacji będą inwestycje zawarte w przyszłorocznym planie finansowym gminy.
Po spotkaniu radnych odbyło się kolejne. Do Gminnego Ośro-dka Kultury w Łyszkowicach przyszło sto osób, które chciały wiedzieć, co się dzieje z zatrzymanym przez policję samorządowcem. Sytuację przedstawiła przewodnicząca rady Irena Pająk.
Podczas spotkania, w którym wzięli udział sołtysi, strażacy, przedsiębiorcy oraz inni mieszkańcy gminy, przyjęto kolejne oświadczenie, w którym domagano się przywrócenia Włodzimierza T. na stanowisko.
- Część ludzi zdawała sobie oczywiście sprawę, że obie deklaracje niczego nie zmienią, ale chcieliśmy, aby były one wyrazem nastrojów, panujących wśród radnych i mieszkańców - mówi uczestnik wtorkowe-go spotkania w GOK.
Czas pokaże, czy Włodzimierz T. zawinił, czy też nie.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto