Wygrana w derby dała Warcie pucharowy awans (FOTO)

Ostatni duży pucharowy sukces sieradzanie zanotowali niedawno, bo w roku 2017. Po wygranej w finale wojewódzkim z Unią Skierniewice 2:0 (0:0) zmierzyli się w rundzie wstępnej Pucharu Polski z pierwszoligowym Stomilem Olsztyn. Mecz zakończył się remisem 0:0, ale sieradzanie okazali się lepsi w rzutach karnych wygrywając 4-2. W pierwszej rundzie nie dali rady ekstraklasowej Sandecji Nowy Sącz przegrywając 1:5 (0:2). W kolejnej edycji Warta dotarła do finału wojewódzkiego, gdzie nieoczekiwanie przegrała z KSParadyż 1:3 (0:0).
Czwartoligowcy, prowadzeni obecnie przez trenera Marcina Pyrdoła, którego ojciec Andrzej jest wychowankiem Warty i w przeszłości był także trenerem sieradzkiej drużyny, także i w tym sezonie mierzą nie tylko w awans na szczebel wojewódzki, ale i pucharowy triumf. Decydujący o awansie mecz Warta grała z Pogonią Zduńska Wola. Władze sieradzkiego klubu zdecydowały, że spotkanie rozegrane zostanie przy jupiterach. Był to pierwszy w historii Sieradza mecz pucharowy przy sztucznym oświetleniu. - Bardzo zależy nam, aby wywalczyć awans na szczebel wojewódzki, dlatego nie będzie na mecz biletów - mówił Tomasz Jóźwik, sternik sieradzkiego czwartoligowca. -Dla kibiców Warty i Pogoni mecz tych drużyn to derby. Niech więc przyjdzie ich jak najwięcej i dopingują swoje drużyny. Puchar Polski to dla nas święto.
I rzeczywiście, na mecz przyszło spokojnie ponad 500 osób z Sieradza i Zduńskiej Woli, niektórzy w szalikach, były też bębny. Był także prezydent Sieradza Paweł Osiewała oraz wiceprezydent Rafał Matysiak. - Piękny mamy stadion, prawda - cieszył się ten drugi. - Aż chce się grać.
To prawda, stadion MOSiRSieradz jest najładniejszy w powiecie sieradzkim. Mecz był zaś szczególny choćby dla Rafała Swędrowskiego i Mikaela Idzikowskiego. Mało tego spotkanie w Sieradzu było debiutanckim dla nowego trenera Pogoni Grzegorza Wesołowskiego. Popularny „Wesoły” zastąpił Marka Przybyła. Miejscowi, dopingowani przez swoich fanów z ogromnym animuszem natarli na zduńskowolan. Ci próbowali się odgryzać, ale jakoś im to nie wychodziło. Warta miała swoje sytuacje, ale piłkarze pudłowali. W końcu nadeszła 32 minuta i stadionem wstrząsnęło głośne „jeeest”! To Dawid Przezak, który przeszedł latem do Sieradza z Term Neru Poddębice, pokonał zduńskowolskiego bramkarza. Pogoń jednak nie pękła, przycisnęła, chciała wyrównać. Nic z tego, do przerwy żaden gol już nie padł. Za to w 61 minucie Przemysław Nawrocki strzałem z bliska skierował piłkę do siatki. „Warta, Warta” zaczęli skandować kibice. Tuż przed końcem spotkania Mateusz Jaworski ustalił wynik spotkania na 3:0 dla Warty. Po meczu radości nie krył Tomasz Jóźwik, sternik sieradzkiego klubu. - Jest tak jak chciałem, awansowaliśmy na szczebel wojewódzki - mówił. - Puchar to zawsze fajna przygoda i okazja, aby zmierzyć się z silniejszymi drużynami. Nie bez znaczenia jest też fakt, że za wygraną na szczeblu wojewódzkim drużyna inkasuje 40 tysięcy złotych.
- A coś tym myślał, że Zduńska Wola będzie lepsza od Sieradza - mówił po meczu pan Stanisław do swojego kolegi.- Zobaczysz, oni jeszcze w Pucharze Polski powojują. Wiosna może być nasza.
Rzeczywiście premia jaką funduje PZPN nakręca piłkarzy z mniejszych klubów. Z reguły jest bowiem tak, że to oni dostają pieniądze do podziału. Jest więc o co grać.
W drugim półfinale okręgu sieradzkiego Warta Działoszyn rozbiła LKSKwiatkowice aż 7:2 (2:1). Rozmiary zwycięstwa były dużym zaskoczeniem, bo to przecież „Kwiatki” są obecnie wyżej notowanym czwartoligowcem. Puchar jednak, jak to puchar, swoimi rządzi się prawami. Mecze szczebla wojewódzkiego wiosną 2019 roku.