Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wójt Łyszkowic prosi o uniewinnienie

Rafał Klepczarek
Włodzimierz T. (zgodził się na publikację wizerunku bez retuszu twarzy) zapewnia, że jest niewinny
Włodzimierz T. (zgodził się na publikację wizerunku bez retuszu twarzy) zapewnia, że jest niewinny Rafał Klepczarek
Sędzia Anna Kwiecień-Motylewska 24 września zamknęła przewód sądowy w procesie Włodzimierza T., zawieszonego w obowiązkach służbowych wójta gminy Łyszkowice. Śledczy domagają się dla niego kary, która uniemożliwi mu rządzenie gminą kierowaną przez niego od 1989 roku. Samorządowiec zapewnia, że jest niewinny.

Prokuratura Rejonowa w Łowiczu 31 grudnia 2012 roku skierowała do sądu akt oskarżenia zawierający aż 167 zarzutów postawionych mieszkańcowi Łyszkowic. Dotyczą one przekroczenia przez samorządowca uprawnień, niedopełnienia przez niego obowiązków służbowych, poświadczenia nieprawdy i oszustw.
Prowadzący śledztwo w tej sprawie prokurator Jakub Młoczak domaga się dla oskarżonego kary dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat próby, pięcioletniego zakazu sprawowania stanowisk kierowniczych oraz samodzielnych decyzyjne w jednostkach administracji samorządowej i rządowej, grzywny w wysokości 18 tys. zł, zadośćuczynienia dla gminy w kwocie blisko 6 tys. zł oraz obciążenia Włodzimierza T. kosztami sądowymi.
Obrońca 55-letniego mieszkańca powiatu łowickiego twierdzi natomiast, że można mieć szereg uwag do sposobu zarządzania gminą przez jego klienta, ale jego czyny nie wypełniają zarzutów stawianych mu przez śledczych. Adwokat Włodzimierza T. swoją wypowiedź zakończył apelem do sądu, aby ten pozostawił wyborcom ocenę tego, czy 55-latek jest dobrym wójtem, czy też nie. Mecenas znanego samorządowca podkreślał też, że jego zdaniem cała sprawa związana z postawieniem zarzutów jego klientowi ma drugie, polityczne, dno.
Zatrzymanie przez policję znanego w Łowickiem samorządowca zelektryzowało opinię publiczną. Szczególnie szokująca była część zarzutów stawianych Włodzimierzowi T.
Blisko 60 z nich dotyczy fikcyjnych, zdaniem śledczych, podróży służbowych wójta Łyszkowic. Gminna kasa miała na nich stracić w ciągu dwóch lat ok. 5 tys. zł. Kryminalni ustalili, że w dniach, których daty wpisano do druków delegacji wójt, którego telefon komórkowy był na policyjnym podsłuchu, przebywał w innych niż wskazane w dokumentach miejscach.
Najwięcej emocji wśród mieszkańców gminy Łyszkowice wzbudzają zarzuty związane z rzekomym nakazywaniem przez Włodzimierza T. podwładnym dyrektorom placówek oświatowych zatrudniania osób spokrewnionych z nim lub w inny sposób związanych. Z ustaleń śledczych wynika, że za sprawą włodarza gminy w Przedszkolu w Łyszkowicach pracę znalazła jego żona Anna T., siostra cioteczna Dorota T., była synowa brata Wioleta T., znajoma Zofia F. Z kolei w Szkole Podstawowej w Kalenicach łyszkowiczanin miał nakazać zatrudnienie Krzysztofa Ch., a w łyszkowickim gimnazjum - Mirosława K. Obaj są związani z żoną wójta T., który zapewnia, iż nikogo nie nakazywał zatrudniać. W tej ostatniej placówce za sprawą włodarza gminy zatrudniono też Janusza D.
Opinię społeczną bulwersują także inne zarzuty stawiane wójtowi gminy Łyszkowice. Chodzi o polecenie dyrektorom SP w Kalenicach oraz SP w Stachlewie zmianę ubezpieczyciela uczniów na PZU, którego przedstawicielką była zatrudniona w gminie Danuta D.
Nie mniej szokujące jest rzekome zmuszanie dyrekcji Przedszkola w Łyszkowicach do zaopatrywania placówki w sklepach należących do bliskich wójta. Chodzi tu o sklep w Łyszkowicach oraz hurtownię w Bielawach. Śledczy ustalili, że aż 80 proc. produktów wykorzystywanych w przedszkolu pochodziło z tych punktów sprzedaży. W przypadku hurtowni miesięczne rachunki wystawiane za zakupy zbliżały się nawet do 5 tys. zł.
Ludzi bulwersuje też sprawa używanej i awaryjnej zmywarki, którą łyszkowickie przedszkole nabyło w 2006 roku. Według śledczych wójt T. nakazał jej zakup od firmy swego syna. Za sprzęt pochodzący ze zlikwidowanej w Łowiczu restauracji zapłacono blisko 5 tys. zł. Dwa lata później placówka musiała wyłożyć o tysiąc zł więcej, aby zastąpić wadliwe urządzenie.
Śledczy zarzucają samorządowcowi także nieprawidłowości związane z budową nowego budynku przedszkolnego. Głównie chodzi o to, że wójt miał nie dopełniać swoich obowiązków, gdy godził się na wypłacanie pieniędzy firmie budującej obiekt oświatowy za wykonanie prac dodatkowych. Według prokuratury część z nich była objęta kosztorysem inwestorskim, a wynagrodzenie dla wykonawcy było ustalone z góry. W innych przypadkach chodzi o to, że nie ma potwierdzenia wykonania dodatkowych prac, za które zapłaciła gmina. Łącznie chodzi tu o kwotę ponad 70 tys. zł.
- Każdą dodatkową pracę kierownik budowy zgłaszał inspektorowi nadzoru, a ten weryfikował, czy jest ona w kosztorysie, czy też nie – wyjaśnia włodarz gminy Łyszkowice. - Jeżeli była, to za nią płaciliśmy. W innym wypadku wykonawca nie otrzymywał pieniędzy za dodatkowe prace.
Sąd Rejonowy w Łowiczu 1 października wyda w tej sprawie wyrok. Sam oskarżony prosi o uniewinnienie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto