Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Urbanek lubi pomagać i marzy o Ameryce

Rafał Klepczarek
Rafał Klepczarek
Z Wojciechem Urbankiem, zwycięzcą plebiscytu na najbardziej wpływową osobę w naszym regionie, rozmawia Rafał Klepczarek.

Rafał Klepczarek: Zwyciężył Pan w plebiscycie. Czy czuje się Pan osobą wpływową w regionie?
Wojciech Urbanek: Na pewno nie. Co prawda wiele osób pyta mnie o zdanie, ale czy się z nim liczą, tego nie wiem. To pytanie do innych.

W Łowiczu jest Pan doskonale rozpoznawalny. Z czym powinni Pana kojarzyć mieszkańcy Skierniewic i Rawy Mazowieckiej?
Z firmą Bracia Urbanek, która zajmuje się przetwórstwem owoców i warzyw. Jestem jednym z trzech jej właścicieli. A prywatnie, od ponad 30 lat jestem żonaty. Moja żona pracuje w II Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika. Mamy dwójkę dzieci. Córka Agnieszka pracuje w firmie rodzinnej, a syn Maciek prowadzi własną działalność gospodarczą.

Kiedy zdecydował się Pan zostać biznesmenem?
Po ukończeniu studiów ekonomicznych na Uniwersytecie Łódzkim. Prowadziłem firmę, która produkowała materiały budowlane. Firma Bracia Urbanek powstała w 1984 roku. Założyli ją moi bracia Andrzej i Jacek. Ja dołączyłem do nich później i wspólnie zbudowaliśmy prężnie działające przedsiębiorstwo.

Trzej bracia w jednej firmie. Który z Was wiedzie tam prym?
Trudno jednoznacznie wskazać, bo każdy z nas ma swój odcinek, za który odpowiada. Ja zajmuję się handlem i marketingiem.

Firma Bracia Urbanek często gości na łamach prasy ogólnopolskiej. Czy to prawda, że przemierzając mongolskie pustynie i stepy można się natknąć na opakowania po Waszych produktach?
Tak (śmiech). Sam będąc w 2005 roku z synem na północy Mongolii natknąłem się na słoik po naszych ogórkach. Nasze sałatki, ogórki i kompoty stały się jednym z mongolskich przysmaków i dlatego są tam powszechne. Osobiście poznałem nawet premiera i prezydenta tego pięknego azjatyckiego kraju.

Jaki jest Wojciech Urbanek prywatnie?
- Bardzo lubię sport, szczególnie siatkówkę, piłkę nożną, koszykówkę i żużel. Sam jednak sportu nie uprawiam od czasu wypadku samochodowego. Oglądam wiele wydarzeń sportowych na żywo. Bardzo lubię też podróżować i zwiedzać ciekawe miejsca.

Jest Pan osobą znaną ze swojej działalności społecznej. Gdzie Pan się udziela?
- Jestem prezesem zarządu Fundacji Czyń Dobro im. Jana Pawła II. Jestem też członkiem powiatowej rady zatrudnienia przy staroście łowickim, loży biznesowej przy rektorze Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz szefem polsko-mongolskiej izby gospodarczej.

Pana oczkiem w głowie jest budowa domu pogodnej starości w Łowiczu...
- Fundacja Czyń Dobro im. Jana Pawła II powstała 9 maja 2005 roku właśnie po to, aby taki ośrodek zbudować. Ma on powstać na os. Bratkowice, na placu, gdzie w 1999 roku papież odprawiał mszę św. Budowa domu pogodnej starości trwa od kilku lat. Zamieszka w nim 60 starszych osób. Mam nadzieję, że uda nam się zakończyć budowę do 10. rocznicy śmierci Jana Pawła II. Budowa wspierana jest przez wiele firm, bez zaangażowania których przedsięwzięcie nie byłoby możliwe.

Czy ma Pan jakieś marzenie, którego nie udało się jeszcze zrealizować?
- Lubię podróżować. Zwiedziłem Europę, byłem w Ameryce Północnej, Australii, Afryce oraz w Azji, ale nie stanąłem jeszcze na kontynencie południowoamerykańskim. Najbardziej chciałbym odwiedzić Argentynę, Brazylię lub Peru.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto