Władze kościoła i konserwatorzy domagają się zamknięcia ulicy

Podczas remontu katedry odkryto liczne pęknięcia. W rozmowach z przedstawicielami łowickiego kościoła konserwatorzy za jedną z głównych przyczyn pęknięć uznali drgania wywoływane przez auta przejeżdżające obok świątyni. W związku z czym zasugerowali ograniczenie ruchu samochodowego.

Ze stanowiskiem tym zgadza się kierownik skierniewickiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków Marian Rożej.

- Prace przy bazylice katedralnej wykonywane są niezwykle dokładnie - zwraca uwagę Marian Rożej. - Wykonuje się je raz na 100-150 lat i dlatego nie można pozwolić, by poszły na marne. Aby zminimalizować zniszczenia, trzeba wyeliminować ruch przy katedrze.

W listopadzie ub. r. odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli przedstawiciele kościoła na czele z biskupem łowickim Andrzejem F. Dziubą, burmistrz Krzysztof J. Kaliński oraz Dariusz Kosmatka z zarządu powiatu łowickiego, które odpowiada m.in. za drogi. Ustalono, iż odcinek ulicy Podrzecznej, przebiegający w sąsiedztwie katedry, zostanie zamknięty dla ruchu. W grudniu decyzję o postawieniu odpowiednich zakazów podjęła powiatowa rada bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Szybko jednak odezwały się liczne krytyczne głosy. Prawdopodobnie pod ich wpływem decyzja nie została wcielona w życie. Burmistrz Kaliński odmówił komentarza, dlaczego ruch nie został zamknięty i czy w ogóle to nastąpi. Proboszcz parafii katedralnej ks. Wiesław Skonieczny nie kryje oburzenia. Jak twierdzi ,wielu parafian dopytywało się i dopytuje nadal, kiedy auta przestaną jeździć przy katedrze. Znaleźli się ponoć nawet wierni gotowi urządzić pikietę w sprawie zrealizowania decyzji. W każdym razie proboszcz zapewnia, że starczy mu determinacji, by zabiegać o zamkniecie ulicy.

A co na to mieszkańcy? - Samochody mogą mieć wpływ na osiadanie gruntu, ale dlaczego zamyka się ruch tylko z jednej strony, a nie cały Stary Rynek? - zastanawia się Wojciech Urbanek. - Trzeba się zastanowić, co można zrobić dla zabezpieczenia bazyliki.