Samorządy miejskie z naszego regionu z roku na rok stają się coraz droższe. W Łowiczu pensje 82 miejskich urzędników mają pochłonąć ponad 3,5 mln zł. To o prawie 160 tys. zł więcej niż dwanaście miesięcy wcześniej.
Ta ogromna kwota przestaje dziwić, gdy zważymy, że tylko Krzysztof Kaliński po podwyżce odbiera co miesiąc 12.309 zł. K. Kaliński tylko w tym roku zarobi ponad 143 tys. zł. Wynagrodzenia włodarzy miast zależą od ich wielkości. Burmistrz Łowicza znajduje się w przedziale szefów gminnych samorządów liczących od 15 tys. do 100 tys. mieszkańców. Maksymalnie może więc zarabiać niewiele ponad 12 tys. 375 zł.
Jego zarobki warto porównać do prezydentów znacznie większych gmin od Łowicza. Prezydent Łodzi zarabia miesięcznie 12,5 tys. zł. Leszek Trębski, szef lokalnego samorządu w Skierniewicach (niewiele ponad 48 tys. stałych mieszkańców) co miesiąc odbiera 12.364 zł, Zbigniew Burzyński, prezydent ponad 45-tysięcznego Kutna, dostaje natomiast 12.362 zł.
Coraz więcej kosztują podatników także urzędnicy ze Skierniewic i Rawy Mazowieckiej. Ci pierwsi według budżetowych planów mają w tym roku otrzymać 7 mln 256 tys. zł, czyli o około pół miliona zł więcej niż dostali rok wcześniej. W 18-tysięcznej Rawie Mazowieckiej na urzędnicze pensje przeznaczono obecnie 3 mln196 tys. zł. To o ponad 250 tys. zł więcej niż dwanaście miesięcy wcześniej.
Jeżeli chodzi o rady miejskie, to najdroższa w naszym regionie jest RM w Łowiczu. 21 jej członków w skali roku kosztuje podatników więcej niż taka sama liczba skierniewickich rajców. W tym roku diety radnych będą kosztować łowiczan prawie... 394 tys. zł. To o 36 tys. zł więcej niż w 2011 roku.
Dla porównania diety otrzymywane w tym roku przez 21 skierniewickich radnych pochłoną 304 tys. zł, a 15 rawskich "tylko" 140 tys. zł. Najszybciej diety radnych rosną właśnie w Łowiczu i to po cichu, gdyż są uzależnione od wysokości minimalnego wynagrodzenia. A ono rośnie co roku. W Skierniewicach są one ustalane na podstawie kwoty bazowej zawartej w ustawie budżetowej. Z kolei diety rawskich radnych powiązane są ze średnią pensją w sektorze przedsiębiorstw.
- Powinna być racjonalność w wynagradzaniu samorządowców - uważa Szymon Osowski z patrzącego władzy na ręce Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich w Warszawie. - W Polsce jej brakuje i dochodzi do sytuacji, w których burmistrz małego miasteczka zarabia prawie tyle samo co prezydent dużej aglomeracji. A przecież skala budżetu obu tych samorządów jest nieporównywalna.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?