Burmistrz Krzysztof Kaliński, aby myśleć nawet o tych stosunkowo skromnych inwestycjach, planuje w przyszłym roku pożyczyć 8,7 mln zł. Aż 6,8 mln zł z tej kwoty pochłonie spłata już zaciągniętych zobowiązań. Na inwestycje przeznaczone zostanie zaledwie 1,8 mln zł.
Będzie to skutkowało tym, że na koniec przyszłego roku zadłużenie miasta wzrośnie z 26,4 mln zł do 28,1 mln zł. Przy spadku miejskich dochodów o 10 proc. w stosunku do tego roku oznacza to, że dług Łowicza zbliży się do ponad 36 proc. całej puli dochodów uzyskiwanych przez ratusz.
- Jest to ostrożny budżet na trudne czasy - uważa burmistrz Krzysztof Kaliński. - Oszczędzamy i przeprowadzamy tylko te inwestycje, które gwarantują naszemu miastu rozwój.
Według miejskich prognoz finansowych rok 2013 ma być dla Łowicza jeszcze gorszy. Na inwestycje przeznaczone zostanie niewiele ponad 700 tys. zł. To nawet nie jest kropla w morzu potrzeb.
Skąd taka inwestycyjna zapaść? Nie chodzi tylko o to, że kończy się unijny okres finansowania inwestycji. Zresztą takiego spadku wydatków inwestycyjnych nie ma w Skierniewicach, czy w Rawie Mazowieckiej.
Samorząd kierowany przez burmistrza Krzysztofa Kalińskiego mocno zadłużył miasto. Dzięki pożyczonym pieniądzom Łowicz mógł przeprowadzać w latach ubiegłych inwestycje, które były dofinansowane z funduszy zewnętrznych, ale nie wszystkie kredyty przeznaczane zostały na ten cel. W latach 2007-2010 miasto pożyczyło ponad 38,6 mln zł, z których na unijne inwestycje przeznaczono 7,8 mln zł, a na spłatę już zaciągniętych zobowiązań 9,6 mln zł. W czasie rządów burmistrza Kalińskiego wydatki na administrację wzrosły o półtora miliona złotych.
null
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
