- Piękne lipy, brzózki, dzikie jabłonki, sadzone i pielęgnowane troskliwą ręką mieszkańców Bratkowic straszą teraz kikutami odrąbanymi tuż przypniu, a niektóre na wysokości wzroku. - Osoby zatrudnione w spółdzielni szaleją wśród gałęzi i z dziką satysfakcją sieką na lewo i prawo, nie bacząc na uwagi mieszkańców - denerwuje się kobieta. - Jak tak można? Przecież mamy tak mało zieleni. Te drzewa będą teraz chorowały. Kto wie, czy przeżyją?
Anna Szymańska twierdzi, że najgorzej jest w okolicy bloku nr 6 na Bratkowicach. Podkreśla, że telefony do spółdzielni ze skargami w tej sprawie pozostały bez echa.
Inni mieszkańcy Bratkowic wskazują natomiast za mocno przycięte drzewa między blokami nr 13 a 14.
Po naszej interwencji Maciej Golan, wiceprezes Łowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, obiecuje przyjrzeć się sprawie. Próbuje jednak bagatelizować problem zniszczonej zieleni na osiedlu.
- Nie jest tak źle - przekonuje wiceprezes Golan. - Choć brzozy faktycznie przycięto trochę za mocno - przyznaje. - Bierze się to z braków finansowych. Tnie się więcej, aby na dłużej starczyło. Poprosiłem jednak pracowników, aby przycinali gałęzie ostrożniej.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?