Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Łódzkiem płacą za odejście z pracy. Telekomunikacja Polska SA redukuje zatrudnienie

Rafał Klepczarek, Magdalena Buchalska
W Bełchatowie to już kolejny program dobrowolnych odejść
W Bełchatowie to już kolejny program dobrowolnych odejść fot. Dariusz Śmigielski
Władze Telekomunikacji Polskiej SA liczą, że uda się znaleźć chętnych, którzy zgodzą się dobrowolnie odejść z pracy za sowite odszkodowania. Mają one wynieść od 20 do 60 tys. zł. TP SA w ciągu dwóch lat chce się pozbyć 2,3 tys. z ponad 15 tysięcy pracowników.

Władze TP SA tłumaczą tak znaczną redukcję zatrudnienia spadkiem dochodów firmy, zmniejszaniem się liczby abonentów oraz zmianami organizacyjnymi.

- Rok 2010 zamknął się zyskiem netto 1,2 mld zł, który jest o 6,5 proc. niższy od wyniku z 2009 roku - informuje Maria Piskier z biura prasowego TP SA.

Telekomunikacja w przyszłym roku chce się rozstać z 1.150 pracownikami w Polsce. Spółka chce ich skusić do odejścia wysokimi odprawami. Osoby, które w TP SA pracują od 4 do 10 lat, mogą liczyć na 4 miesięczne pensje. Ci ze stażem pracy od 10 do 20 lat dostaną dwa razy tyle. Równowartość rocznej pensji przysługuje tym pracownikom, którzy w firmie pracują 20-25 lat. Osoby z dłuższym stażem pracy mogą liczyć nawet na 15 miesięcznych pensji. Do tego dochodzi jeszcze odszkodowanie za utratę pracy. Jeśli pracownik zdecyduje się na odejście z firmy w przyszłym roku, dostanie 8 tys. zł. Jeśli zdecyduje się na to rok później, kwota będzie niższa o 2 tys. zł. Dla osób ze stażem pracy powyżej 20 lat przewidziano dodatkowe odszkodowania w wysokości do 20 tys. zł.

Władze TP SA podpisały w tej sprawie umowę społeczną z 15 z 18 organizacji związkowych działających w firmie telekomunikacyjnej. Część związkowców czuje się jednak oszukana.

- Gdy umowa była podpisywana pod koniec października, to kreślono przed nami czarny scenariusz dotyczący naszej firmy. Dwa dni później prezes Maciej Witucki zwołuje konferencję, na której chwali się, że spółka przyniosła w trzecim kwartale tego roku 100 mln zł więcej zysku niż wcześniej zakładano - mówi Robert Mater-na, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Telekomunikacji Polskiej SA oraz Firm Pracujących na rzecz TP. - Jeśli nie jest tak źle, to po co redukować zatrudnienie w firmie prawie o 15 proc.?

Materna uważa, że firmie trudno będzie znaleźć tak dużo chętnych do odejścia z TP SA.

Nastroje wśród pracowników telekomunikacyjnego giganta nie są dobre. - Ludzie, którzy zostają, drżą o posadę i obawiają się, że po odejściach będą mieli więcej pracy niż obecnie - mówi osoba z TP SA w Łodzi.

Maria Piskier z TP SA nie kryje, że jeśli nie znajdzie się wystarczająca liczba chętnych do dobrowolnego odejścia, pracodawca przewiduje rozwiązanie umowy o pracę na podstawie ustawy o zwolnieniach grupowych. Do pośredniaków w całym kraju już trafiło pismo w tej sprawie.

Na polubowne rozstanie się z częścią załogi liczą także władze kopalni i elektrowni w Bełchatowie. Obie firmy ponownie wprowadzają program dobrowolnych odejść. Kto się zdecyduje, może otrzymać aż do 26 pensji. Spółka szacuje, że ograniczy zatrudnienie o 300 osób.

Program jest adresowany jedynie do osób zatrudnionych w kopalni lub elektrowni na czas nieokreślony i mających gwarancje zatrudnienia, wynikające z umowy społecznej. Pracownikom elektrowni daje ona pewność zatrudnienia do 2014 roku, a kopalni do 2017.

- Pracownicy stoją przed trudnym wyborem - uważa Martyna Szpiek-Górzyńska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Łowiczu. - Firmy kuszą wysokim odszkodowaniem, ale każdy musi przecież pracować, aby móc się utrzymać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto