Tychy pierwszym rywalem ŁKS Łódź w meczu o punkty

Będzie to zaległe spotkanie z 16. kolejki, które pierwotnie powinno zostać rozegrane 11 grudnia, ale zostało odwołane ze względu na zakażenia koronawirusem w łódzkim zespole. Początek meczu zaplanowano na 12.40 i będzie to pierwsze w 2021 roku spotkanie o pierwszoligowe punkty, dodajmy nie zwykle ważne, bo z rywalem, który również postawił sobie za cel awans do piłkarskiej elity. Tyszanie, prowadzeni przez byłego trenera GKSBełchatów mają na koncie 27 punktów i zajmują siódme miejsce w tabeli. Jeśli wygrają mecz w Łodzi to zbliżą się do zespołu Wojciecha Stawowego na odległość zaledwie dwóch „oczek”. A więc dla obu ekip będzie to niezwykle ważne starcie, rzec można wagi „ciężkiej”. - Fajnie byłoby dobrze zacząć wiosnę - mówi Artur Derbin, trener GKSTychy. - Do Łodzi wyjedziemy dzień wcześniej i niewykluczone, że najpierw do Uniejowa, bo mamy tam szansę aby potrenować na naturalnym boisku. Jeśli chodzi o przygotowania, to nie wyjeżdżaliśmy za granicę, trenowaliśmy przez dwa tygodnie w Ustroniu w dobrych warunkach. Miellśmy do dyspozycji dobrze przygotowane boisko Kuźni.Nie dokonywaliśmy też wielu wzmocnień. Z Puszczy Niepołomice przyszedł Wiktor Żytek, a z Siarki Tarnobrzeg Kamil Kargulewicz. To wartościowe transfery. Do Lechii Gdańsk odszedł natomiast Jan Biegański. Na każdą pozycję mam po dwóch piłkarzy, więc cieszy że mogę podejmować decyzje kadrowe nie z przymusu, ale z jakości.
Co Artur Derbin sądzi o łódzkim zespole? - Oglądałem ich mecz z Legią Warszawa, a więc jakiś ogólny zarys ŁKS mam. Muszę powiedzieć, że styl gry łodzian niewiele się zmienił w porównaniu z rundą jesienną. To drużyna lubiąca kreatywną grę, stwarzająca sytuacje bramkowe. My po prostu musimy wykorzystać słabości łodzian, bo takie mają. Nie można pominąć milczeniem doświadczonych graczy, których klub pozyskał w przerwie zimowej, a mam na myśli Adama Marciniaka, Duńczyka Mikkela Rygaarda oraz Brazylijczyka Ricardinho.Ten ostatni gracz wyrobił sobie już markę na polskich boiskach i może być wiosennym odkryciem w pierwszej lidze. Nie bez znaczenia jest też fakt, że on grał już w naszym kraju, więc nie musi przechodzić procesu adaptacyjnego.