Jesienią ubiegłego roku Pelikan był rewelacją rozgrywek. Łowicka drużyna przed blisko dwa miesiące była niepokonana w lidze. Wiosną sytuacja zmieniła się diametralnie. Pelikan nie wygrał jeszcze ani jednego spotkania, a jego sytuacja w tabeli zaczyna się robić trudna.
Początek wczorajszego meczu nie zapowiadał katastrofy. Już w 2 minucie na bramkę Motoru uderzał Mariusz Solecki, ale jego strzał nie zaskoczył bramkarza gości. Przemysław Mierzwa obronił również w 5 minucie groźne uderzenie Macieja Wyszogrodzkiego i kolejny Mariusza Soleckiego (w 15 minucie). W tym okresie Pelikan grał dobrze. Brakowało jedynie skuteczności.
W 30 minucie łowiczanie powinni prowadzić 1:0, lecz piłka po uderzeniu Michała Gamli o milimetry minęła bramkę gości. Z kolei w 35 minucie Solecki nie zdołał pokonać bramkarza Motoru choć w polu karnym był pozostawiony bez opieki.
Do przerwy łowiczanie mogli prowadzić co najmniej 2:0. Wydawało się, że bramka dla łowiczan jest tylko kwestią czasu. Tymczasem w drugie połowie goście z Lublina zaczęli atakować coraz groźniej.
W 70 minucie stadion w Łowiczu zamarł po tym, jak gola zdobył Piotr Prędota. Nadzieje kibiców odżyły trzy minuty później, gdy drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartę ujrzał Sebastian Łętocha.
Ostatnie słowo należało jednak do gości. Wynik meczu w 83 minucie ustalił doświadczony Rafał Niżnik. Kibice Pelikana zaczęli opuszczać łowicki stadion jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?