Telekomunikacyjny gigant w najbliższym roku chce się pozbyć w całym kraju 1.150 pracowników. Chętnym do dobrowolnego odejścia proponuje wysokie odprawy i odszkodowania. W zależności od stażu pracy mają one wynieść od 20 do 60 tys. zł.
Władze TP SA w ciągu najbliższych dwóch lat chcą rozstać się z 2,3 tys. z prawie 15,1 tys. obecnie pracujących tam osób. Tak znaczną redukcję zatrudnienia tłumaczą spadkiem liczby abonentów oraz zmniejszającymi się dochodami. W 2010 roku TP SA wypracowała 1,2 mld zł zysku. Rok wcześniej była to kwota o 6,5 proc. wyższa.
Członkowie kilkunastu związków zawodowych, przed którymi prezes Maciej Witucki kreślił czarny scenariusz dotyczący przyszłości TP SA, pod koniec października podpisali umowę społeczną, która zakłada nie tylko redukcję liczby pracowników, ale gwarantuje podwyżki w wysokości 4,5 proc. rocznie.
- Będzie trudno w naszej firmie znaleźć tylu chętnych do dobrowolnego odejścia, jak chciałyby władze TP SA - uważa Robert Materna, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Telekomunikacji Polskiej SA oraz Firm Pracujących na rzecz TP.
Jeśli tak się stanie, to TP SA skorzysta z zapisów ustawy o zwolnieniach grupowych. Na razie nie wiadomo, ile osób ma odejść z pracy w Łowiczu, Skierniewicach i w Rawie Mazowieckiej, gdyż trudno przewidzieć, jakie będzie zainteresowanie dobrowolnym rozwiązaniem umów o pracę. Największe odprawy i odszkodowania otrzymają ci, którzy zdecydują się z nich skorzystać w przyszłym roku.
null
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?