
Poruszająca relacja z krematorium i zakładu pogrzebowego w Pińczowie: Kostnice są pełne, nasz piec pracował dziś do godziny 5 nad ranem FILM
Ciało spala się przez półtorej godziny, ale kości nie da się spopielić, dlatego mieli się je w specjalnym młynku. Leszek Ostrowiecki, właściciel zakładu pogrzebowego oraz krematorium w Pińczowie zdradza, jak wygląda proces kremacji i przyznaje, że chociaż „pracuje ze zmarłymi" od 31 lat to tak dużej umieralności jak w ostatnich tygodniach jeszcze nie było. - Obecnie kostnice szpitalne są pełne, a nasze krematorium pracuje do godziny 5 nad ranem, bo mamy tak dużo ciał do kremacji. Nie mnie oceniać, czy przyczyną zgonów jest koronawirus czy inne choroby, ale przy większości ciał faktycznie jest informacja, że osoba ta była zakażona - mówi.
Najpopularniejsze