Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świąteczna gonitwa cen czyści nam portfele

Marcin Darda
Łodzianie wydadzą w tym roku więcej na święta Bożego Narodzenia. Nie dość, że odczuwamy jeszcze skutki kryzysu, to ceny większości artykułów spożywczych poszły w górę, staniało niewiele z nich, a płace nie drgnęły. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, od stycznia ceny towarów poszły w górę średnio o 3,56 proc.

Gdyby porównać ceny konkretnych artykułów sprzed roku z obecnymi, okaże się, że tańszy jest chleb (o 1,9 proc.), ryż (0,3 proc.), ziemniaki (5 proc), mąka szymanowska (7 proc.), olej kujawski (1 proc) oraz warzywa (średnio 8 proc.). Z produktów, których używamy do przygotowania potraw wigilijnych, mniej zapłacimy za kaszę (11 proc.) i czerwone buraki na barszcz, karp prawdopodobnie utrzyma się w cenie zeszłorocznej, czyli 9-10 zł za kilogram.

- Cena ryby nie drgnie, bo 70 proc. produkcji biorą markety i to one nam dyktują ceny - tłumaczy Paweł Wielgosz, hodowca karpi i członek Związku Producentów Ryb. - Chyba że sklepy zwiększą marżę, ale na to już nie mamy wpływu.

A na co wysupłamy więcej? Zazwyczaj na to, z czego kreujemy nie postny stół wigilijny, a ten świąteczny, bardzo obfity. Najwięcej zdrożały jaja (o 15 proc.), ale ceny innych kluczowych artykułów spożywczych też nie zachwycają. Zdrożało masło (o 7 proc.), cukier (12 proc.), czekolada (4 proc.), grzyby (2 proc.), a także mięso wołowe z kością i kiełbasa (7-8 proc), polędwica (4 proc.), ale już filet z mintaja aż o 20 proc.

Tradycjonaliści, którzy zechcą polepszyć trawienie za pomocą kieliszka wódki, a potem przypalić papierosa, też nie są w komfortowej sytuacji, bo alkohole i tytoń od stycznia poszły w górę średnio o 8 proc., a żeby nie ograniczać się do ciężkich alkoholi trzeba stwierdzić, że i ceny piwa skoczyły o 5-6 proc.

Relatywnie więcej zapłacą więc nawet te rodziny, które ograniczają wydatki. Magdalena Skowrońska z łódzkiej Retkini w ubiegłym roku przygotowywała wieczerzę wigilijną dla dziewięciu dorosłych osób i dwójki małych dzieci, ten sam skład pojawił się następnego dnia na świątecznym obiedzie. Na stół przez całe święta poszło 11 sztuk karpia (130 zł), szynka (30 zł), wędliny swojskie (40 zł), śledzie (15 zł), ciasta i słodycze (40 zł), owoce i orzechy (50 zł), pieczywo (10 zł), cztery rodzaje sałatek (60 zł) i flaki 30 zł. Za całość łodzianka zapłaciła około 430 zł, bo resztę przyniosła rodzina, m.in. kurczaki, schab, przetwory i boczek. W tym roku do świątecznego stołu Skowrońskich usiądą trzy osoby mniej, bo jedna z sióstr zabiera rodzinę na święta do krewnych męża. Nie będzie też uroczystego obiadu w pierwszy dzień świąt.

- Zrezygnowaliśmy z niego, bo wszyscy gdzieś się rozjadą, ale i tak w święta ciągle coś się podjada, więc lodówka musi być pełna - mówi nam pani Magda. - Tylko co z tego. Chociaż będzie nas mniej, i w ogóle kupię mniej, to już przekroczyłam 300 zł, wybierając tańsze produkty. Podwyżki w pracy przez ten rok nie dostałam, a do wydatków dochodzą jeszcze prezenty.

Ośrodek badań Pentor i stacja TVN CNBC Biznes wyliczyły, że przeciętna polska rodzina wyda w tym roku na organizację świąt 479 zł i 60 gr. Blisko 60 proc. ankietowanych jest zdania, że to suma porównywalna z zeszłoroczną, choć ośrodek zaznacza, że co czwarta rodzina nie wyda więcej niż 300 zł, ale nieco więcej niż co czwarta wyłoży już między 301 a 500 zł. Plusem jest fakt, że zapłacimy za to z własnych pensji i oszczędności, kredyty czy pożyczki zaciągnie tylko 5 proc z nas. I dalej: co piąta familia zapłaci za świąteczny wyszynk między 501 a 1 tys. zł, a tylko co pięćdziesiąta ponad 2 tys. zł.

Warszawski Instytut Ekonomiki Rolnictwa niedawno szacował, że z powodu wzrostu cen Polacy na święta wydadzą od 3 do 5 proc. więcej niż przed rokiem. Tę diagnozę potwierdza Dariusz Winek, główny ekonomista Banku Gospodarki Żywnościowej. Główna przyczyna to, według dyr. Winka, osłabienie naszej waluty, ale nie tylko.

- Ceny rosły w tym roku szybciej niż płace - mówi "Polsce Dziennikowi Łódzkiemu" Dariusz Winek. - Wzrosły ceny cukru, bo Polska ogranicza jego produkcję, ceny mięsa winduje ograniczenie pogłowia trzody chlewnej, owoce też drożeją, bo głównie są importowane, więc przy słabej złotówce płacimy za nie więcej. To samo dotyczy ryb, może poza karpiem, bo sklepy w Polsce kupują go od polskich producentów.

Według Winka ten zwyżkowy trend niebawem zacznie się odwracać i być może już na Wielkanoc żywność będzie można kupić nieco taniej. Oczywiście relatywnie taniej, bo według Pentora i telewizji TVN CNBC Biznes Wielkanoc kosztuje Polaków tylko o 100 zł mniej niż bardziej obfitujące w świąteczne potrawy Boże Narodzenie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto