Pracownicy Zakładu Usług Komunalnych w Łowiczu polowali na niego kilka miesięcy. Longinowi Siemieńskiemu z łódzkiego hotelu dla zwierząt wystarczyło kilkadziesiąt minut.
Na agresywnego psa od kilku miesięcy skarżyli się mieszkańcy łowickiego osiedla Górki. Pracownikom ZUK nie udało się jednak złapać dużego kundla. Część mieszkańców tej części Łowicza wcale się temu nie dziwi, gdyż ponoć próbowali oni dokonać tej sztuki wjeżdżając autem na sygnale, który płoszył zwierzę.
Po tym, jak pies ugryzł nastolatkę na pomoc miastu ruszyło Łowickie Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt, które poprosiło o pomoc Longina Siemieńskiego. – Pomagał on nam już wielekroć i wiedzieliśmy, że da radę schwytać tego psa – informuje Grażyna Wołynik, szefowa ŁTPZ.
Czworonóg został potraktowany usypiającą strzałką na ul. Granicznej i po pogoni przez całe Górki schwytany i przewieziony do łowickiego schroniska dla psów.
Część mieszkańców Górek uważa, że za jego agresywnością stoi fakt złego traktowania przez kilku mężczyzn, którzy przechodząc obok psa mieli go kopać i bić. Znalazła się nawet rodzina, która chce się zaopiekować tym czworonogiem. Przez najbliższe dwa tygodnie pozostanie on jednak na obserwacji.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?