18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski: Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0 [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
Puchar Polski: PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0
Puchar Polski: PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0 Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skra Bełchatów zdobyli w niedzielę pierwszą z trzech koron w tym sezonie, wygrywając w Rzeszowie turniej o Puchar Polski. W marcu w Łodzi powalczą o zwycięstw o w Lidze Mistrzów, a w kwietniu czeka ich decydująca batalia w obronie mistrzostwa Polski. To już szósty Pucha Polski w historii klubu z Bełchatowa.

Puchar Polski w siatkówce ma wielką rangę, nieporównywalną z polską piłką nożną, gdzie rozgrywki pucharowe traktuje się jako zło konieczne. Tymczasem w siatkówce trenerzy są w stanie poświęcić nawet mecz ligowy i zaaplikować siatkarzom mocniejsze treningi w trakcie ligi tylko po to, by w decydujących grach w Pucharze Polski byli w najwyższej formie.

PGE Skra po raz kolejny okazała się zdecydowanie najlepsza. A za to, co zrobiła z rywalami w ścisłym finale, należą jej się specjalne brawa.

Po wygranym półfinale z gospodarzami turnieju Nawrocki postanowił nic nie zmieniać i wystawił taki sam skład, jak w sobotę. Podobnie postąpił szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla Lorenzo Bernardi, choć jego gracze mieli w nogach jednego seta więcej od PGE Skry, a poza tym już w sobotę było wiadomo, że problemy ze zdrowiem ma Zbigniew Bartman. Atakujący reprezentacji Polski, który w klubie występuje na pozycji przyjmującego, rozpoczął mecz, ale nie grał dobrze. Już w pierwszym secie Bernardi szukał ratunku i wpuścił na boisko Brazylijczyka z polskim paszportem Luciano Bożko.

Mistrzowie Polski rozpoczęli mecz świetnie skoncentrowani i bardzo szybko objęli prowadzenie. Po bełchatowskiej stronie siatki widać było ogromną mobilizację, bo po dwóch kapitalnych blokach Daniela Plińskiego najpierw na Bartmanie, a chwilę później na Michale Kubiaku sędzia Sylwester Strzylak zwrócił uwagę środkowemu PGE Skry, by tak intensywnie nie okazywał radości.

Jeszcze przed drugą przerwą techniczną dwoma asami serwisowymi z rzędu popisał się Mariusz Wlazły, a gdy siatkarze wrócili na boisko jeden z zawodników z Jastrzębia-Zdroju dotknął siatki i mistrzowie Polski prowadzili 17:10. Zwycięstwo w partii do 16 w finale takiej imprezy, jak Puchar Polski trudno nazwać inaczej, niż nokautem.

PGE Skra grała w niedzielę dużo lepiej, niż w sobotę, a z kolei Jastrzębski Węgiel słabiej. Bernardi miał powody do zdenerwowania, co doskonale było widać na początku drugiego seta, który rozpoczął się od prowadzenia bełchatowian 3:0. Włoch szybko wziął czas i energicznie tłumaczył swoim zawodnikom, jak mają grać. Bez powodzenia, bo w niedzielę w Rzeszowie na PGE Skrę Bełchatów nie było silnych. I słuszne okazały się przewidywania ekspertów, którzy przed turniejem przewidywali, że dla PGE Skry trudniejszy będzie półfinał od finału. Nie ma wątpliwości, że Asseco Resovia Rzeszów mocniej postawiła się Skrze od Jastrzębskiego Węgla.

Siatkarze PGE Skry Bełchatów pod wodzą trenera Nawrockiego imponowali w niedzielę w każdym elemencie, ale w porównaniu z sobotnim półfinałem największa przepaść była w bloku, obronie i zagrywce. Już w połowie drugiego seta bełchatowianie mieli na swoim koncie więcej bloków, niż w całym spotkaniu z rzeszowianami. A królem siatki był Pliński, który miał okazję pokazać selekcjonerowi reprezentacji Polski Andrei Anastasiemu, że nie powinien pomijać go przy powołaniach. Anastasi, który przyjechał na weekend do Rzeszowa, musiał być pod wrażeniem jego gry.

O przewadze PGE Skry najlepiej niech świadczy fakt, że najbardziej emocjonującym momentem w meczu była sytuacja, gdy jastrzębianie w drugim secie zbliżyli się do mistrzów Polski na jeden punkt i było 12:13. Kibice Jastrzębskiego Węgla liczyli na to, że ich ulubieńcy powalczą jeszcze z bełchatowianami, ale kilka chwil później przewaga PGE Skry znów urosła do czterech, a nawet pięciu punktów.

Chwilowe emocje były też w trzecim secie, bo jastrzębianie rozpoczęli od prowadzenia 3:0. Ale bełchatowianie powoli odrabiali straty, doprowadzili do remisu 10:10, a później wyszli na prowadzenie 16:13. I stało się jasne, że tylko oni mogą zdobyć Puchar Polski. Kropkę nad i postawił Marcin Możdżonek.

Zwycięstwo w Pucharze Polski ma dla PGE Skry znaczenie nie tylko prestiżowe i finansowe (czek na 350 tys. zł), ale również sportowe. Na kilka miesięcy przed zakończeniem sezonu bełchatowianie są już bowiem pewni, że zagrają w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jeśli PGE Skra w kwietniu obroni tytuł mistrza Polski, obok bełchatowian w tych najbardziej elitarnych rozgrywkach zagra także wicemistrz Polski.

Dla bełchatowskiej drużyny to szósty w historii i drugi z rzędy Puchar Polski. Przed rokiem w warszawskim Torwarze gracze PGE Skry również wyraźnie wygrali w finale, wtedy z Zaksą Kędzierzyn-Koźle.

W sobotnich półfinałach Skra pokonała Asseco Resovię Rzeszów 3:1, a Jastrzębski Węgiel wygrał 3:2 z Zaksą Kędzierzyn-Koźle.

Indywidualne wyróżnienia finałowego turnieju Pucharu Polski:

Najlepszy zawodnik (MVP) - Miguel Falasca (Skra), najlepszy rozgrywający - Miguel Falasca (Skra), najlepszy przyjmujący - Michał Winiarski (Skra), najlepszy atakujący - Michał Łasko (Jastrzębski Węgiel), najlepszy zagrywający - Mariusz Wlazły (Skra), najlepszy broniący - Paweł Zatorski (Skra), najlepszy blokujący - Marcin Możdżonek (Skra)

Najlepszy zawodnik otrzymał nagrodę w wysokości 10 tys. zł, a pozostali wyróżnieni w wysokości 5 tys. zł.


PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:16, 25:20, 25:19)
Skra: Miguel Falasca, Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Marcin Możdżonek, Bartosz Kurek, Michał Winiarski - Paweł Zatorski (libero) - Karol Kłos, Paweł Woicki.
Jastrzębie: Brian Thorton, Michał Kubiak, Zbigniew Bartman, Michał Łasko, Johannes Bontje, Russel Holmes - Paweł Rusek (libero) - Luciano Bozko, Ashlei Nemer, Raphael Margarido, Bartosz Garyszewski, Łukasz Polański.
Sędziowali: Sylwester Strzylak (Radom) i Tomasz Janik (Warszawa). Widzów: 4400.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto