Burmistrz Krzysztof Kaliński na jednej z sesji Rady Miejskiej w Łowiczu głośno powiedział, że rozważa różne warianty przyszłości ZEC.
Łowicka ciepłownia przez lata była finansową kulą u nogi ratusza. Zmieniło się to 12 lat temu, gdy ZEC stał się spółką. Dziś w 49 proc. należy ona do ratusza, a w pozostałych 51 proc. do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi. Ten ostatni zdecydowany jest wyjść ze spółki. Na razie bezskutecznie próbuje pozbyć się swoich udziałów. Władze łódzkiego funduszu namawiają do tego także władze miasta, bo całą ciepłownię chce kupić polsko-niemiecka spółka Energetyka Cieplna Opolszczyzny. Same udziały WFOŚiGW jej nie urządzają, bo każdą strategiczną decyzję ECO musiałoby uzgadniać z ratuszem. Gwarantuje to zapis mówiący, że do podjęcia kluczowej dla spółki decyzji niezbędna jest zgoda wspólników posiadających co najmniej 2/3 udziałów.
Zmianie właściciela spółki przeciwni są jej pracownicy. Boją się nie tylko utraty pracy.
- Zbycie udziałów w ZEC przez miasto odbije się negatywnie na cenach ciepła w Łowiczu, bo ECO nastawione jest na zysk - mówi Marian Troicki, szef organizacji związkowej w ZEC Łowicz. - Urząd Regulacji Energetyki przyjmie każdą podwyżkę cen ciepła, jeśli odpowiednio się ją umotywuje.
Związkowcy przygotowali 5 tys. egzemplarzy listu, który trafi do skrzynek pocztowych 123 bloków Łowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz innych odbiorców ciepła. Po długim majowym weekendzie rozpocznie się akcja protestacyjna. Informujący o niej baner zostanie zawieszony na stacji wymienników ciepła przy ul. Powstańców 1863 roku. Oflagowana ma zostać też główna kotłownia miejska oraz biura ZEC.
- Planujemy też organizację pikiety przed ratuszem - mówi inny z pracowników ZEC.
- Pracownicy ZEC mają prawa do takich działań - mówi burmistrz. - Widać, że są zainteresowani przyszłością ciepłowni.
Krzyszfof Kaliński zapewnia, że nie podjął jeszcze decyzji o sprzedaży udziałów w spółce, która tylko w ubiegłym roku zarobiła 1,2 mln zł.
Związkowcy w liście otwartym pytają, co władze miasta zamierzają zrobić z pozyskanymi pieniędzmi ze sprzedaży ZEC? Burmistrz na ten temat się nie wypowiada, bo stoi na stanowisku, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły.
Nieoficjalnie w ratuszu mówi się natomiast o tym, że potrzeby finansowe miasta są ogromne. Na modernizację składowiska odpadów planowano przeznaczono 400 tys. zł, a inwestycja szacowana jest nawet na półtora miliona zł. Znacznie większe pieniądze potrzebne są miastu na planowaną za kilka lat budowę wiaduktu kolejowego w rejonie ul. 3 Maja. PKP sfinansuje sam wiadukt, ale miasto musi wyłożyć grube miliony złotych na budowę dróg dojazdowych.
A możliwości zadłużania miasta skończą się definitywnie, gdy wejdzie w życie oszczędnościowy pomysł rządu. Minister Jacek Rostowski planuje już w 2012 roku ograniczenie deficytów gmin do 4 proc. dochodów. Dziś łowicki ratusz ma deficyt w wysokości ponad 11 proc. Należałoby więc tylko w przyszłym roku obciąć wydatki miasta o kilka milionów złotych. A przecież potrzeby rosną. Przydałaby się więc dodatkowa gotówka. Każdy z prawie 4 tys. miejskich udziałów w ZEC ma nominalną wartość tysiąca złotych, a fundusz swoje wycenił na ponad 2,3 tys. zł za sztukę. Gdyby więc znalazł się chętny, to miasto pozyskałoby z ich sprzedaży nawet około 9 mln złotych.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?