Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy skarża się na agencje pracy tymczasowej

Mirosława Sujecka-Żak
Pani Anna obawia się, że w ogóle nie znajdzie zatrudnienia, jeśli pokaże swoją twarz
Pani Anna obawia się, że w ogóle nie znajdzie zatrudnienia, jeśli pokaże swoją twarz Mirosława Sujecka-Żak
Pracownicy zatrudniani przez tymczasowe agencje pracy działające w Łowiczu mają już dość przychodzenia do pracy, której nie ma. Agencje, np. Randstad i Inwemer, wysyłają ich na konkretne zmiany do zakładu Agros Nova, a na miejscu, po godzinie oczekiwania, dowiadują się, że nie ma dla nich pracy.

- Już trzy razy mi się zdarzyło, że agencja zadzwoniła, ja poszłam, a pracy nie było i wróciłam z kwitkiem do domu - mówi pani Anna z Łowicza. - Tak nie powinno być.

Zdanie pani Anny podziela pani Ilona, również z Łowicza (imiona obu kobiet zostały zmienione na ich prośbę). - Mnie się to zdarzyło już kilka razy - wzdycha pani Ilona.

Z ich relacji wynika, że poza sytuacjami, kiedy jakiś surowiec nie dojedzie lub zdarzy się np. awaria, wiele zależy od brygadzistów. - Stoimy wszyscy w hali i stamtąd nas wybierają do pracy - mówi pani Anna.

W hali, o której mówi pani Anna, ludzie stoją i czekają na wezwanie na kolejny dzień w pracy. Oprócz przysłanych pracowników z agencji przychodzą tam także bezrobotni, liczący na pracę.

- Ja teraz też chodzę często do firmy sama, w ciemno, bo jest szansa, że więcej przepracuję - mówi pani Ilona. - W agencji mówią wprawdzie, żeby czekać na ich telefon, ale dzwonią rzadko.

Odsyłanych pracowników najbardziej oburza to, że nikt ich nie uprzedza, iż pracy tego dnia nie będzie. A w końcu wszyscy zainteresowani mają telefony.

Agros Nova tłumaczy, że agencja pracuje w określonych godzinach.

- Agencja pracuje do godziny 16. Jeśli coś się wydarzy po tej godzinie i musimy zmienić plany produkcyjne, nie jesteśmy w stanie odwołać lub zmniejszyć zapotrzebowania na pracowników - wyjaśnia Joanna Bancerowska, rzeczniczka Agros Nova. - Postawimy agencjom warunek, aby przekazywały nam imienne listy wraz z kontaktami - obiecuje Bancerowska.

Agencje twierdzą, że wezmą te uwagi pod rozwagę.

- Wprowadzamy już pewne zmiany, będą one dotyczyć głównie dyscyplinowania pracowników - mówi Magdalena Kaczmarek, kierownik regionu z Randstadu. - Jest już pracownik, który chodzi na zmiany i monitoruje, sprawdza listy.

Pracownicy tymczasowi zapewniają, że wystarczy jeden SMS o odwołanej zmianie, a współpraca z agencją układałaby się o wiele lepiej. - Przecież my mamy swoje życie, a takie jeżdżenie na próżno to strata naszego czasu i pieniędzy - mówią.

Agros Nova w osobie Joanny Bancerowskiej twierdzi jednak, że w powyższych sytuacjach zwraca za dojazd kwotę będącą równowartością jednej godziny pracy.

Pani Ilona i pani Anna zapewniają, że nawet o tym nie słyszały.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto