Dom Pomocy Społecznej w Borówku w gminie Bielawy opiekuje się ok. 130 osobami, z których większość jest przewlekle chora umysłowo. Placówkę podległą Starostwu Powiatowemu w Łowiczu obsługuje ok. 80 pracowników. Większość z nich zrzeszona jest w związku zawodowym NSZZ Solidarność.
Od połowy listopada ubiegłego roku między związkowcami a dyrekcją toczyły się rozmowy na temat wykorzystania oszczędności na płacach. Z wyliczeń dyrekcji wynikało, że z powodu zwolnień lekarskich personelu zaoszczędzono 45 tys. zł. Pracownicy liczyli, że podobnie jak rok wcześniej dostaną z tej puli jednorazowe nagrody. Pod koniec 2010 roku personel DPS otrzymał po 200 zł.
- Z wyliczeń dyrektora wynikało, że ludzie mogą dostać po ok. 460 zł, ale pod warunkiem, że zgodzi się na to Starostwo Powiatowe w Łowiczu - informuje Elżbieta Russel, szefowa zakładowej Solidarności. - W połowie grudnia dyrekcja poinformowała nas, że wypłaty nie będzie, gdyż niewykorzystane pieniądze mają zostać zwrócone do powiatu. Ubiegamy się o ponowne przekazanie ich DPS i wypłacenie pieniędzy pracownikom w formie nagród.
Związkowcy z DPS w Borówku wystosowali w tej sprawie pismo do władz powiatu. Podkreślali, że opieka nad mieszkańcami ośrodka wymaga dużego wysiłku psychicznego i fizycznego. Nagrodą za ich wysiłek będą właśnie finansowe gratyfikacje.
Wicestarosta Marcin Kosiorek odpisał im, że nagradzaniem pracowników zajmuje się ich przełożony. Przypomniał też, że w ubiegłym roku powiat przekazał dyrekcji domu pomocy 550 tys. zł na podwyżki. Dzięki tym pieniądzom pensje wszystkich pracowników wzrosły od maja ubiegłego roku miesięcznie o 250 zł brutto.
Dyrektor Władysław Grzywacz twierdzi, że w pierwszej kolejności musi zatroszczyć się o byt osób, którymi opiekuje się placówka opiekuńcza, a dopiero później o dodatkowych pieniądzach dla podwładnych. Szef DPS nie kryje, że sytuacja finansowa kierowanej przez niego placówki nie jest najlepsza.
- Nasze dochody plus dotacja od wojewody łódzkiego nie pokrywa planowanych na ten rok wydatków - twierdzi Władysław Grzywacz. - A może być jeszcze gorzej, gdyż nie wiadomo, jak będą kształtować się ceny paliw, opału i żywności.
Dyrektor Grzywacz liczy, że własne dochody DPS w Borówku zamkną się w tym roku kwotą 3.905.120 zł. Tymczasem miesięczny koszt pobytu podopiecznego oszacowany został w tym roku na prawie 2,6 tys. zł. W skali roku brakuje więc 130 tys. zł.
- W ubiegłym roku na żywność wydaliśmy 320 tys. zł - mówi dyrektor ośrodka w gminie Bielawy. - W tym roku na ten cel mogliśmy zarezerwować tylko 275 tys. zł. Jeśli zostaną nam jakieś pieniądze po pokryciu wydatków na bieżącą działalność, to na pewno trafią one do pracowników.
Spór między dyrekcją a związkowcami oparł się o władze powiatu. Wicestarosta Marcin Kosiorek twierdzi, że o pomysłach na rozwiązanie tego problemu powiadomi w pierwszej kolejności dyrekcję i pracowników.
- Jeśli ośrodkowi zabraknie pieniędzy na utrzymanie podopiecznych, to na pewno je dołożymy - deklaruje członek Zarządu Powiatu Łowickiego.
Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected].
W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?