Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poparzony zmarł w szpitalu

Rafał Klepczarek
Alarmowy Łowicz
Policja bada przyczyny pożaru, który pochłonął drewniany budynek mieszkalny przy ul. Radzieckiej. W ogniu poważnie ucierpiał zamieszkujący go samotnie mężczyzna. 46-latek zmarł 7 stycznia wieczorem w szpitalu na skutek odniesionych obrażeń.

Nowy rok zaczął się w Łowiczu tragicznie. Około godz. 15.30 przy ul. Radzieckiej wybuchł pożar. Płomienie zauważył jeden z sąsiadów. Mieszkańcy Radzieckiej mieli jednak problem z dodzwonieniem się po pomoc do Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu. Gdy się w końcu to udało i na miejscu pojawili się ratownicy - drewniany budynek stał już w ogniu.
Akcja gaśnicza trwała ponad 3 godziny i wzięło w niej udział 21 ratowników z jednostek PSP i Ochotniczych Straży Pożarnych. Ratownicy mieli utrudnione zadanie, gdyż ogniem zajęły się drzewa, które w każdej chwili mogły przenieść pożar na sąsiednie domostwa.
- Jeden sąsiad lał wodę z jednej strony, a drugi od swojej - opowiada mieszkanka tej części Łowicza. - Całe szczęście, że nie było tam butli z gazem, bo byłby koniec i z nami.
Płomienie całkowicie pochłonęły drewniany budynek wraz z wyposażeniem. Ogień zabrał m. in. szafy, łóżko, lodówkę oraz piec grzewczy. Uszkodził też elewację zewnętrzną sąsiedniego budynku. Straty oszacowano na 3,5 tys. zł. - Są tak niskie ze względu na wiek starego budynku - dowiedzieliśmy się w łowickiej jednostce PSP.
Ratownicy Państwowej Straży Pożarnej zakładają wstępnie, że przyczyną pożaru było prawdopodobnie zwarcie w instalacji elektrycznej w obrębie górnego jej przyłącza. Pożarem przy ul. Radzieckiej interesują się też śledczy.
- Prowadzimy postępowanie wyjaśniające przebieg, okoliczności i przyczyny pożaru - informuje Marzena Kunat z Komendy Powiatowej Policji w Łowiczu.
W drewnianym budynku samotnie mieszkał 46-letni mężczyzna. Cezary G. przeprowadził się do budynku należącym do siostry po rozwodzie. Jedna z hipotez zakłada, ze napalił on w piecu i usnął. Obudził go ogień, który ogarnął już drewnianą konstrukcję budynku. Mocno poparzony na twarzy i rękach mężczyzna wybił okno i w ten sposób wydostał się z płonącego domu.
46-latek został przetransportowany do szpitala w Łowiczu. Jego obrażenia były jednak na tyle poważne, że trafił do znanego w całej Polsce Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. - Osoba ta zmarła 7 stycznia w godzinach wieczornych na skutek wielonarządowej choroby oparzeniowej, która objęła też drogi oddechowe - informuje Justyna Glik, lekarz CLO w Siemianowicach Śląskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto