W sobotę członkowie PO w wyborach powszechnych w całej Polsce wybierały przewodniczącego zarządu krajowego, szefów regionów i przewodniczących i zarządy oraz rady i delegatów w powiatach, w których działa więcej niż jedno koło partyjne. W województwie łódzkim bez zaskoczeń na najwyższych szczeblach: kandydat na szefa partii Donald Tusk zdobył w regionie łódzkim 841 głosów, czyli 97,4 proc., co mniej więcej odpowiada wynikowi krajowemu byłego premiera.
W Łódzkiem uprawnionych do głosowania było 1 tys. 172 osoby, a frekwencja wyniosła około 73 proc. Cezary Grabarczyk, który w tych wyborach konkurencji nie miał, uzyskał 839 głosów, czyli 94,04 proc.
Grabarczyk, który od marca był pełniącym obowiązki szefa regionu, w poniedziałek (25 października) zapowiedział początek ciężkiej pracy w powiatach i gminach, bo priorytetem dla PO jest odzyskanie władzy w sejmiku województwa. Od trzech lat łódzkim sejmikiem rządzi PiS, natomiast trzy poprzednie kadencje, kiedy województwem rządziła koalicja PO-PSL, nazwał okresem największego rozwoju regionu. Przewodniczący dodał, że nowy zarząd regionu łódzkiego PO ukonstytuuje się w ciągu dwóch tygodni, on sam zamierza zaś ruszyć w objazd po powiatach z ofertą programową PO, a w ciągu jednego tygodnia zamierza odwiedzać jeden powiat.
Przed tymi wyborami, szczególnie na szczeblu powiatowym w województwie, jasne były dwie kwestie: na nowych szefów powiatów mieli kandydować "młodzi" i symbolizować zmianę pokoleniową, a kontrkandydatów miało być jak najmniej. W ten sposób na przykład w powiecie zgierskim wybory wybrał radny powiatowy Sebastian Dunin, syn senatora Artura Dunina, w powiecie tomaszowskim radny miejski Adrian Witczak, a w powiecie sieradzkim Michał Pabich. Żaden z nich nie dobił jeszcze 30 roku życia.
Najciekawiej było jednak w powiecie piotrkowskim, gdzie porażkę poniosła szefowa biura poselskiego Cezarego Grabarczyka, Małgorzata Pingot. Została pokonana przez miejską radną Marlenę Wężyk-Głowacką i to aż 24 do 8.
Cezary Grabarczyk, choć od lat jest mieszkańcem Piotrkowa Trybunalskim, to w sensie politycznym zawsze kojarzony był z Łodzią, stąd też zazwyczaj kandydował. Jednak gdy w 2019 r. ówczesny zarząd krajowy PO opanowany przez Grzegorza Schetynę i jego stronników, z którym Grabarczykowi nigdy nie było po drodze, "zesłał" go do okręgu piotrkowskiego, lokalne struktury przyjęły tę decyzję z niechęcią. "Odwieczna" jedynka PO w w tym okręgu, Elżbieta Radziszewska, ostentacyjnie zrezygnowała ze startu. Stwierdziła, że Grabarczyk nie stanowi wartości dodanej, sama była niezadowolona z trzeciego miejsca na liście, przyznała, że czuła się oszukana. Z piotrkowskiej listy do Sejmu dostał się tylko Grabarczyk.
Jest jeszcze pytanie, ile Cezary Grabarczyk będzie znaczył w zarządzie krajowym partii. Szefowie regionów wchodzą do zarządu krajowego automatycznie, ale wiadomo, że Tusk wynikami wyborów w niektórych regionach zachwycony nie jest, bo na Pomorzu i Dolnym Śląsku przegrali jego kandydaci. Stąd też spośród szefów regionów w zarządzie krajowym liczyć się będą tylko ci, których Tusk dobierze sobie do prezydium.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?