Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na jednej z działek powstała samowola budowlana, której istnienie zatajono przed radnymi

Rafał Klepczarek
Rafał Klepczarek
Historia związana z inwestycją na jednej z działek w centrum Łowicza pokazuje, że Polska jest krajem, w którym można załatwić, jeśli nie wszystko, to przynajmniej wiele. Gdyby nie determinacja sąsiadów prawdopodobnie w bliższej lub dalszej przyszłości udałoby się zalegalizować samowolę budowlaną, która powstała przy ul. Zduńskiej.

Izabella Pałubińska-Bursa oraz jej mąż Marek Bursa poinformowali Radę Miejską w Łowiczu, że ich sąsiadka, prosząc ratusz o zmianę planu przestrzennego zagospodarowania miasta, zataiła to, że ma ona dotyczyć... już istniejącego budynku. Obiekt dodatkowo jest samowolą budowlaną. Bursowie poprosili też RM w Łowiczu o uchylenie sierpniowej uchwały, którą podjęli w tej sprawie wprowadzeni w błąd miejscy radni. Pod koniec grudnia miejscy radni 18 głosami "za", przy 3 wstrzymujących się, podjęli decyzję, że na styczniowej sesji uchwała z 25 sierpnia ubiegłego roku zostanie uchylona.

Cała sprawa zaczęła się w marcu 2010 roku. Pani D., właścicielka jednej z posesji przy ul. Zduńskiej, 23 marca uzyskała zgodę starosty łowickiego na rozbiórkę starego budynku, który był w fatalnym stanie technicznym. 3 listopada Tadeusz Miksa, dyrektor wydziału architektoniczno-budowlanego Starostwa Powiatowego w Łowiczu w imieniu starosty wydał pozwolenie na budowę nowego budynku usługowo-mieszkalnego. Tyle tylko, że stało się to z naruszeniem prawa.

Plan przestrzennego zagospodarowania miasta w tej części Łowicza przewiduje zabudowę pierzejową. Tymczasem nowy budynek miał mieć charakter wolnostojący.

- W połowie listopada odwołaliśmy się od pozwolenia na budowę wydanego przez starostwo, gdyż jest ona niezgodna z prawem - tłumaczy Izabella Pałubińska-Bursa. - Już kilka dni później została ona uchylona w całości przez dyrektora Miksę.

Szef powiatowej architektury przyznał, że organ "nie dostrzegł" tego podstawowego przecież zapisu planu, który mówi o zabudowie pierzejowej, a nie wolnostojącej. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że syn dyrektora Miksy brał udział w pracach projektowych przy rozbiórce budynku pani D.

25 listopada dyrektor Miksa przyznał się do błędnej decyzji, a tego samego dnia pani D. złożyła w jego wydziale kolejne pismo. Tym razem zgłosiła w starostwie
remont starego budynku. Do jego przeprowadzenia nie było już potrzebne pozwolenie na budowę.

Sąsiedzi pani D. twierdzą, że rozbiórka była prowadzona bardzo "brutalnie". Raz zawaliła się nawet jedna ze ścian. Państwo Bursowie byli jednak zaskoczeni, gdy zobaczyli, że ze starego budynku zostały dwie niepełne ściany i... rozpoczęła się budowa. 4 stycznia poprosili o interwencję łowicką policję budowlaną.

- Sąsiadka dopiero 25 stycznia powiadomiła wydział architektury i budownictwa, że będzie to odbudowa, a nie remont - mówią Bursowie.

Dalszą część artykułu przeczytasz na następnej stronie

Pracownicy Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Łowiczu dzień później dokonali oględzin inwestycji prowadzonej na tyłach ul. Zduńskiej. Pani D. tłumaczyła się, że rozbiórka poszczególnych elementów spowodowana była ich złym stanem technicznym, który zagraża ludziom i mieniu. Potwierdził to inspektor nadzoru inwestorskiego Janusz D.

- Podczas postępowania administracyjnego ustaliliśmy, że przedmiotowe roboty budowlane są samowolą budowlaną - przyznaje Zofia Więcław, szefowa PINB w Łowiczu.

Policja budowlana zobowiązana była więc do wszczęcia postępowania legalizacyjnego. W maju 2011 roku pani D. wnioskowała do władz Łowicza o zmiany w planie przestrzennego zagospodarowania miasta. Chodziło o dopuszczenie na jej posesji zabudowy wolnostojącej. W sierpniu na jej wniosek Rada Miejska w Łowiczu podjęła uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia zmiany planu w rejonie ul. Zduńskiej.

- W opinii mojej oraz wielu innych radnych właścicielka tej nieruchomości nie podała w swoim wniosku wszystkich informacji związanych z tą inwestycją - mówi radny Jacek Haczykowski, który jest szefem miejskiej komisji gospodarczej. - Dlatego też uznaliśmy, że sierpniową uchwałę należy uchylić.

Co mogła zyskać pani D. na zmianie planu zagospodarowania miasta? Jeśli Rada Miejska w Łowiczu uchyli sierpniową uchwałę, to pani D. będzie musiała rozebrać bliski ukończenia budynek, gdyż policja budowlana nie będzie miała podstaw do jego legalizacji. W innym przypadku będzie to możliwe za opłatą legalizacyjną. Ta w tym wypadku wynosi aż 375 tys. zł, ale pani D. będzie się mogła z powodzeniem odwołać od niej do sądu, gdyż ma w ręku pismo dotyczące remontu obiektu. A przecież nie jest jej winą, że był on w tak złym stanie technicznym, że nie dało się go remontować.

Zofia Więcław zawiesiła postępowanie legalizacyjne, gdy pani D. pokazała jej uchwałę Rady Miejskiej w Łowiczu. - Przecież nie nakażę rozbiórki budynku, który za 2 lata będzie można zalegalizować - mówi inspektor Więcław.

Jej decyzję państwo Bursowie zaskarżyli do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Łodzi.

Dodatkowej pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że jednym z autorów projektu nowego budynku pani D. jest... pracownica łowickiego ratusza, a innym była koleżanka z pracy dyrektora Miksy.

Mimo prób skontaktowania się z panią D. nie udało nam się uzyskać jej komentarza do sprawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto