Mirosław Kret kontra PSL (Aktualizacja)

ZSP nr 2 jest ewenementem w powiecie łowickim w kontekście pozyskiwania funduszy zewnętrznych. Z wyliczeń dyrektora Kreta wynika, że w ciągu 10 lat szkoła pozyskała ponad 3,8 mln zł. Od siedmiu lat jego zastępcą jest Maria Laska, która także przypisuje sobie udział w pozyskiwaniu tych pieniędzy.
W tym roku kończy się pięcioletnia kadencja Mirosława Kreta na dyrektorskim stanowisku. Początkowo nie krył, że nie zamierza ponownie się o nie ubiegać. Gdy jednak zarząd powiatu łowickiego ogłosił konkurs, mieszkaniec podłowickiej wsi zmienił zdanie i złożył w starostwie ofertę. Tuż przed zakończeniem składania kandydatur swój akces zgłosiła też Maria Laska. Nie widziała potrzeby konsultowania decyzji z przełożonym.
Kret twierdzi, że gdyby wiedział, iż Laska wystartuje, to nie zgłosiłby własnej kandydatury. Długoletni dyrektor ZSP nr 2 doskonale zdawał sobie sprawę, że część członków władz powiatu łowickiego, kierowanego przez starostę Krzysztofa Figata (PSL), nie widzi go na dyrektorskim stanowisku. Zdaniem Kreta, ma to podłoże polityczne.
Ośmioosobowa komisja konkursowa, w skład której weszło trzech reprezentantów władz powiatu (członkowie ZPŁ Grażyna Wagner i Krzysztof Janicki oraz sekretarz powiatu Magdalena Pietrzak), dwoje przedstawicieli skierniewickiej delegatury Kuratorium Oświaty w Łodzi oraz po jednym - rady pedagogicznej ZSP nr 2, środowiska rodziców oraz ZNP, głosami 6 do 2 wytypowała na dyrektora Marię Laskę. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że jej kandydatury nie poparła tylko reprezentantka rady rodziców oraz związkowiec.
Mirosław Kret złożył w Starostwie Powiatowym w Łowiczu odwołanie, związane z rozstrzygniętym pod koniec lipca konkursem.
- Mam podejrzenia, że działacze PSL (ludowcy są kluczowym ugrupowaniem koalicji rządzącej w łowickim starostwie - przyp. red.) wywierali naciski polityczne na członków komisji, którzy reprezentowali w niej starostwo oraz kuratorium - twierdzi Mirosław Kret. - Poza tym domagam się sprawdzenia, czy osoba, która jest spokrewniona z jednym z kandydatów, może zasiadać w oceniającej go komisji. Dziwi mnie też, że do prac tego ciała nie włączono wicestarosty Dariusza Kosmatki, który zajmuje się powiatową oświatą oraz Mieczysława Szymajdy, członka zarządu powiatu łowickiego, kierującego komisją edukacji.
Osobą, która ma być spokrewniona z Mirosławem Kretem, jest mówiąca do niego "wujku" Grażyna Wagner. Twierdzi ona, że czyni to kurtuazyjnie. - Nawet jeśli faktycznie jesteśmy w jakiś sposób skoligaceni rodzinnie, a nie sprawdzałam tego, to nie jest to na tyle bliskie pokrewieństwo, abym musiała wyłączyć się z prac komisji - mówi członkini ZPŁ. - Mieliśmy dwóch dobrych kandydatów i wybraliśmy tego, który zaprezentował się lepiej.
Członek komisji konkursowej Ewa Maciejewska ze skierniewickiej delegatury KO w Łodzi nie czuła się upoważniona do odpowiedzi na pytania o naciski, o których wspomina Kret. Do Elżbiety Napióry - zastępującej obecnie urlopującą dyrektor Mirosławę Nowacką - takie sygnały nie docierały.
Wicestarosta Kosmatka zapowiada, że w najbliższym czasie zarząd zajmie się pismem Kreta. On sam uważa, że nie było prawnego obowiązku, aby zasiadał w komisji konkursowej, choć "byłoby ładniej, gdyby tak się stało".
Starosta Figat zapewnia, że nie było politycznych nacisków na członków komisji, z których każdy głosował według własnego sumienia. - Ani pan Kosmatka, ani też pan Szymajda nie zgłosili się do komisji, gdy na posiedzeniu zarządu ustalaliśmy jej skład - dodaje szef samorządu powiatowego.
Kret nie ma wielkich nadziei na to, że jego odwołanie zostanie uwzględnione. Deklaruje, że jako nauczyciel ZSP nr 2 nie będzie przeszkadzał Marii Lasce na dyrektorskim stanowisku.
Ona sama także widzi możliwość współpracy z obecnym przełożonym. Nominowana na dyrektorkę podkreśla, że nie jest i nie była związana z PSL.