Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marzanna Kotowicz czuje się skrzywdzona decyzją komisji konkursowej

Rafał Klepczarek
Rafał Klepczarek
Marzanna Kotowicz z Łowicza jest rozgoryczona wynikiem konkursu na dyrektora Zespołu Szkół przy ulicy Grunwaldzkiej. Jej kandydatura została odrzucona przez komisję tylko dlatego, że nie złożyła posiadanego dokumentu do Kuratorium Oświaty. Nauczycielka podejrzewa, że konkurs był ustawiony pod osobę, która go wygrała.

Miejski zespół szkół w dzielnicy Korabka składa się z podstawówki i gimnazjum. Przez lata kierował nim Wacław Witwicki. Z powodu braku aktualnej oceny pracy burmistrz Krzysztof Kaliński nie mógł mu powierzyć w ubiegłym roku dalszego kierowania szkołą. Do czasu wyłonienia nowego dyrektora kierowanie szkołą powierzono Agnieszce Rutkowskiej.

Władze Łowicza jeszcze w ubiegłym roku zapowiadały szybkie rozpisanie dyrektorskiego konkursu. Tymczasem ogłoszono go dopiero 13 kwietnia tego roku. Co ciekawe, nastąpiło to na kilka dni przed tym, jak rywalka Marzanny Kotowicz uzyskała niezbędny do startowania w konkursie dyplom z zarządzania oświatą.

Oferty można było składać do końca kwietnia. W tym terminie do ratusza zgłosiła się Marzanna Kotowicz i Wioletta Puszcz. Obie od kilkunastu lat pracują w miejskim zespole szkół. Pierwsza z nich jest polonistką, która pracuje także w bibliotece, a druga nauczycielką wychowania fizycznego.

- Przed rozstrzygnięciem konkursu po mieście chodziły słuchy, że jest on ustawiony pod panią Puszcz, która w listopadowych wyborach startowała do rady miejskiej z listy burmistrza Krzysztofa Kalińskiego - mówi jeden z pedagogów związanych ze szkołą przy ul. Grunwaldzkiej. - Jeśli to prawda, to skrzywdzono Marzannę w podły sposób. Kobieta nie chciała stanowiska, a tylko zająć się szkołą, bo to jej pasja.

Komisja, której przewodniczył burmistrz Łowicza, 9 maja otworzyła oferty obu pań. Po ponad godzinie konsultacji kandydatura Marzanny Kotowicz została odrzucona ze względów formalnych. Okazało się, że kandydatka złożyła oświadczenie lustracyjne komisji, a nie Kuratorium Oświaty w Łodzi. Polonistka nie została więc dopuszczona do drugiego etapu konkursu.

- Czuję się skrzywdzona, bo ten papier, który przecież posiadałam, potrzebny jest dopiero dyrektorowi szkoły - skarży się nauczycielka. - Rozumiem, gdybym przegrała po tym, jak komisja oceniałaby koncepcje prowadzenia szkoły.

Kotowicz podejrzewa, że konkurs został rozpisany 13 kwietnia tylko dlatego, że wiadomo było, że trzy dni później Wioletta Puszcz uzyska dokument gwarantujący jej prawo w nim startu.

Krzysztof Kaliński zapewnia, że o wyborze na to stanowisko Wioletty Puszcz zdecydowały jedynie względy merytoryczne. Burmistrz powierzył jej kierowanie szkołą od 1 lipca na kolejne 5 lat.

- Wierzę, że to, iż startowałam do wyborów z listy burmistrza, nie miało żadnego znaczenia dla wyniku konkursu - mówi Wioletta Puszcz, która także wolałaby wygrać konkurs bez dyskwalifikacji drugiego kandydata.

Marzanna Kotowicz chce, aby Kuratorium Oświaty w Łodzi sprawdziło, czy miejski konkurs został przeprowadzony zgodnie z prawem i etyką. Jan Kamiński, łódzki kurator oświaty, po wstępnym zapoznaniu się ze sprawą stwierdził, że niedopuszczenie kandydatury polonistki do dalszej części konkursu były zgodne z prawem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto