- Czarne ściany, odpadający tynk, który leci na głowę, smród stęchlizny oraz zapadająca się podłoga - tak wygląda miejsce, w którym mieszkam od ponad 30 lat - mówi ze łzami w oczach 60-letnia łowiczanka.
Niestety, nie przesadza. Wystarczy kilkanaście minut pobyć w jej mieszkaniu na tyłach ulicy Bielawskiej, aby nabawić się trudności w oddychaniu. Ofiarą pełnego wilgoci powietrza jest mąż Elżbiety Sulak, który leczy się na płuca w specjalistycznym szpitalu w Tuszynie.
- Ludzie mają lepiej w ubikacji niż ja w domu - rozpacza zdesperowana łowiczanka. - Już 20 lat temu dostałam nakaz eksmisji, ale miasto nie ma dla mnie miejsca. Nie mam bieżącej wody. Właściciel kamienicy wyłączył mi prąd. Żyję przy świecach, ale co to za życie? - załamuje ręce kobieta.
Władze miasta przyznają, że mieszka ona w ciężkich warunkach. - Komisja mieszkaniowa oglądała ten lokal i uznała, że nie nadaje się on na stały pobyt ludzi - informuje Alina Guszlewicz, naczelnik wydziału spraw mieszkaniowych łowickiego ratusza.
Łowiczanka znalazła się zresztą na liście 42 rodzin, które kwalifikują się do mieszkaniowej pomocy ratusza. - Znamy sytuację pani Sulak, ale pomóc możemy jej dopiero wtedy, gdy znajdzie się dla niej właściwe mieszkanie - informuje burmistrz Krzysztof Kaliński.
Musi to być taki lokal, który łowiczanka da radę utrzymać. Oby wcześniej nie doszło do tragedii. Zofia Więcław, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego twierdzi, że oficyna jest w złym stanie technicznym. Nie może jednak wyegzekwować od właścicieli wykonania ekspertyzy technicznej budynku.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?