Na trybunach stadionu Pelikana zasiadło w sobotę około 800 osób, które oczekiwały dobrego meczu. Początek spotkania był jednak nudny. Oba zespoły grały bardzo chaotycznie. Stadion ożył po upływie dwóch kwadransów, a konkretnie w 36 minucie, kiedy to gola zdobył Konrad Kowalczyk (asystę przy tej bramce zaliczył Patryk Pomianowski).
Do przerwy Pelikan prowadził 1:0. Druga połowa zapowiadała się znacznie ciekawiej. I tak też się stało. Tyle że głownie za sprawą gości z Brzeska. Okocimski ruszył do odrabiania strat i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 50 minucie gola po strzale bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył Iwan Litwiniuk. Zaś sześć minut później było już 2:1 po bramce Pawła Smółki.
W ostatnich dwóch kwadransach Pelikan próbował odrobić straty, ale z łowickich akcji niewiele wynikało. Tymczasem goście cały czas groźnie kontratakowali. Po jednej z takich kontr, w końcówce spotkania trzeciego gola dla Okocimskiego zdobył Piotr Darmochwał.
- Do momentu straty pierwszej bramki mecz był wyrównany. Później na boisku dominowali już goście - stwierdził po spotkaniu Robert Wilk, trener Pelikana. - Trener rywali zrobił po przerwie kilka zmian, które ożywiły zespół. W naszej drużynie, w sobotę brakowało kogoś, kto dałby zespołowi impuls do walki.
Pewnym usprawiedliwieniem słabszej postawy Pelikana jest fakt, że Michał Adamczyk zagrał choć miał uraz nogi, a już w czasie meczu kontuzji nabawił się Patryk Pomianowski.
Za tydzień Pelikan wyjeżdża na mecz do Ostrowca. To spotkanie o sześć punktów!
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?