Prokuratura zarzuciła im, że bili dwóch współwięźniów, znęcali się nad nimi, stosowali wymyślne tortury, a nawet zgwałcili. To precedensowa sprawa w łódzkim sądownictwie. Wyrok nie jest prawomocny. Obrońcy obu oskarżonych zapowiadają apelację.
- Sąd uznał, że oskarżeni dopuścili się zarówno znęcania nad współwięźniami, jak i gwałtu - komentuje mecenas Franciszek Traut, broniący Jakuba M. - Jeśli chodzi o pobicie, wystarczyła dokumentacja lekarska. Jeżeli zaś chodzi o gwałt, to nie wiem, co zaważyło na wyroku skazującym. Będę pisał apelację. Jednym z moich argumentów będzie dowolna ocena przez sąd materiału dowodowego.
Ze względu na drastyczny charakter sprawy, proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Ale udało nam się ustalić, że ofiarami oskarżonych mieli paść Ernest D. i Michał B. Mężczyźni są w podobnym wieku co oskarżeni.
Poszkodowani najpierw mieli zgłosić pracownikom więzienia pobicie, a po kilku dniach gwałt. Świadkami byli zarówno po-szkodowani współwięźniowie, jak i pracownicy zakładu karnego.
Jakub M. i Kamil G. od początku nie przyznawali się do winy. Groziło im do 15 lat pozbawienia wolności.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?