- Byliśmy w tym spotkaniu lepsi. Wypracowaliśmy sobie więcej sytuacji bramkowych. Mogliśmy, a nawet powinniśmy wygrać - mówił "na gorąco" po ostatnim gwizdku sędziego Robert Wilk. - Naszym zawodnikom należą się brawa za walkę i nieustępliwość. Szkoda, że w drugim z rzędu meczu zabrakło nam odrobiny szczęścia.
W pierwszej połowie okazje do zdobycia gola mieli: Konrad Kowalczyk, Mariusz Soleckim, Michał Adamczyk i Patryk Pomianowski. Z kolei piłka po strzale Marka Drozda (obrońcy Stali) trafiła w słupek.
W 65. minucie, wprowadzony chwilę wcześniej Kamil Gęśla wykorzystał pojedynek sam na sam z Witoldem Sabelą. Gospodarze prowadzili 1:0. Odpowiedź Pelikana była jednak natychmiastowa. W 69. minucie bohaterem łowiczan został Mariusz Solecki, który idealnie uderzył zza pola karnego. Warto dodać, że pomocnik Pelikana zagrał w sobotę na własne żądanie (piłkarz był chory i wyszedł na boisko z gorączką). - Cieszę się, że udało nam się zimą pozyskać tego zawodnika - stwierdził Robert Wilk.
W końcówce Pelikan miał szansę na zwycięstwo. W 80 minucie znakomitym dośrodkowaniem popisał się Damian Kosiorek, a Piotr Gawlik nie zdołał pokonać bramkarza Stali choć stał kilka metrów od bramki. Z kolei już w doliczanym czasie gry niecelnie zza pola karnego uderzył Mariusz Solecki. Uff, szczęście było tak blisko.
Warto jednak pamiętać, że trener Pelikana nie mógł w sobotę skorzystać z usług chorego Macieja Wyszogrodzkiego i kontuzjowanego Roberta Łakomego. Remis w Stalowej Woli jest, mimo wszystko, sukcesem.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?