O braciach Grotek napisano i powiedziano już bardzo dużo. Ich firma jest przykładem sukcesu budowanego na sprawdzonej marce i wysokiej jakości produktach. Wystarczy spojrzeć w internet, by zobaczyć, że jajka przez nich sprzedawane robią w sieci furorę. Ich „R Ogg” posiada nawet własny patent, a autorzy sukcesu marki chętnie o niej opowiadają.
Chcieliśmy jednak, aby jajka przemówiły same za siebie. Na stoisku firmy na placu Mirowskim kupiliśmy dwa rodzaje jaj. Te tańsze, owsiane (od 1,2 zł za sztukę) pochodzą od zwierząt karmionych owsem. Jajka Grotek S (my kupiliśmy jedno) kosztują 5 złotych za sztukę i stanowią jajeczną ekstraklasę. To Mercedes S-klasy przemysłu jajecznego. O ile fermy, na których kury słuchają muzyki klasycznej i są karmione zgodnie z fazami księżyca, można w ogóle przemysłem nazwać. To najdroższe produkty firmy, jakie udało nam się kupić na stoisku.
Grotek to jajeczna manufaktura “produkująca” jajka , które możemy znaleźć w najlepszych warszawskich restauracjach. Poza jajami kurzymi są też przepiórcze, kacze i gęsie, ale my skupiamy się tylko na znanych smakach. Z Woli wracamy z 5 jajkami owsianymi i jednym Grotkiem S. W osiedlowym sklepie kupujemy jeszcze popularne “trójki”. Posłużyć nam mają w wielkim teście smaku. Zanim jednak do niego dojdziemy, słowo wyjaśnienia.
Niezależnie od tego, jaką nazwę noszą kupowane przez nas jajka (wiejskie, od szczęśliwych kur, kosmiczne, tradycyjne…) muszą one posiadać odpowiednie znakowanie, które informuje o sposobie chowu kur i klasie jajek. To właśnie oznaczenie w największym stopniu, obok rozmiaru jaja, wpływa na jego cenę. Cyfry na jajkach to kolejno: chów klatkowy (numer 3), chów ściółkowy (numer 2), wolny wybieg (numer 1), jajka ekologiczne (numer 0). Oczywiście jajek z numerem 3 jest w Polsce najwięcej. Kury, które je znoszą przez całe swoje życie stoją zamknięte w klatce o wielkości kartki papieru. Nie mogą się obrócić, nie widzą słońca, nie wychodzą z klatki. Im niższy numer na jajku, tym więcej swobody ma kura. Kury znoszące jaja Grotek mają sporą swobodę i komfort, łącznie z tym, że słuchają muzyki klasycznej, a cykl karmienia opiera się o fazy księżyca (tak przynajmniej wygląda to w przypadku jaj Grotek S).
To wie każdy, kto choć raz słyszał o jajach od “szczęśliwych” kur. Ale czy poziom zadowolenia zwierząt faktycznie wpływa na smak końcowego produktu? Smak jajek testowaliśmy po ugotowaniu ich "na twardo". Był to jedyny sposób na dostarczenie jajek w całości do redakcji. Jeśli porównany chów klatkowy z wolnym wybiegiem różnica jest oczywista. Jajka klatkowe są gumowate i w porównaniu z owsianymi od Grotka po prostu gorsze w smaku, mniej wyraziste. Tak dużej różnicy nie ma już pomiędzy wolnym wybiegiem, a jajeczną ekstraklasą, Grotek S. Jajko za pięć złotych ma, owszem, bardzo jasne żółto i zauważalny posmak (jedna z testujących je osób określiła je jako metaliczny), ale nie różni się, aż tak bardzo, od znanego nam smaku jajek.
O zdanie zapytaliśmy w sumie pięciu osób. Co ciekawe, nikt nie wskazał jajek oznaczonych cyfrą 3 jako najlepszych, ale też nikt nie wybrał jaj Grotek S (być może z uwagi na nietypowy kolor żółtka). Największym powodzeniem cieszyły się jajka “owsiane” od kur karmionych paszą na bazie owsa. I to one stanowią tu dobry kompromis między jakością, a ceną.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?