Dla związków łowickiego szpitala podwyżki płac są za małe

Związkowcy skarżą się, że podniesienie wynagrodzeń podstawowych o 20-40 zł na osobę jest upokarzające. Chcą cztery razy więcej.

Dyrektor Grabowski postanowił podnieść wynagrodzenia ponad 260 etatowych pracowników Zespołu Opieki Zdrowotnej. Mechanicy i sprzątaczki mieli dostać po 20 zł do podstawy pensji, pielęgniarki po 30 zł, a lekarze i kadra kierownicza po 40 zł. Łącznie na podwyżkę płac w tym roku, zadłużony na 2,6 mln zł szpital, wydałby ok. 300 tys. zł.

Z czterech związków zawodowych, działających na terenie szpitala, aż trzy uznały propozycję dyrektora za "upokarzającą". Chodzi tu o związki zawodowe pielęgniarek, lekarzy oraz zakładową "Solidarność".

- Pan dyrektor poinformował nas, że w ubiegłym roku szpital wypracował półtora miliona złotych zysku, a przecież jest to zasługa pracowników - mówi Wanda Pakulska z komisji zakładowej "Solidarności" w łowickim ZOZ. - Szpital jest w dobrej kondycji finansowej. Domagamy się podwyżki w wysokości 4 procent, bo o tyle właśnie według prognozy GUS mają wzrosnąć w tym roku pensje w naszym kraju.

Część załogi ZOZ jest też oburzona nierównym traktowaniem przez dyrekcję. Ma ono polegać na tym, że podwykonawcy szpitala, który zapewnia dyżury lekarskie, dano w tym roku właśnie czteroprocentową podwyżkę, a z wyliczeń pracowników etatowych wynika, że im proponuje się cztery razy mniej.

- Płace pracowników etatowych wzrastają u nas co roku, a stawki za dyżury lekarskie nie były podnoszone od trzech lat - tłumaczy dyrektor Andrzej Grabowski. - Co do zysku, to 500 tys. zł pochłania fundusz świadczeń socjalnych. Pozostałe pieniądze inwestujemy w unowocześnianie szpitala i jego oddziału rehabilitacyjnego w Stanisławowie. Nie wiem też, jaki będzie ten rok jeśli chodzi o kontrakt z NFZ, bo z powodu generalnego remontu od 9 marca do 13 maja zamykamy blok operacyjny, położnictwo i oddział noworodków.

Na razie więc ani związki, ani też dyrekcja nie chcą zrezygnować ze stanowiska.