Dieta radnego winna wynosić góra 500 zł miesięcznie

Wniosek ten poparli już radni SLD, którzy przygotowywali podobny, oraz przedstawiciele PiS. W 21-osobowej Radzie Miejskiej w Łowiczu daje to 11 chętnych do obniżenia diet. - Wszędzie szuka się oszczędności, więc uznałem, że my też powinniśmy zacisnąć pasa - mówi Władysław Michalak, który w imieniu KZŁ złożył wniosek o obcięcie diet. Tylko w tym roku pochłoną one blisko 400 tys. zł.
Jeszcze dalej poszło dwóch radnych SLD. Ryszard Szmajdziński i Robert Wójcik chcą, aby w dobie kryzysu gospodarczego obciąć także pensję burmistrza Łowicza. Przypomnijmy, że od niedawna odbiera on co miesiąc 12 tys. 309 zł brutto. To raptem o kilkaset złotych mniej niż Hanna Zdanowska, prezydent nieporównywalnie większej Łodzi. SLD chce obciąć pensję Krzysztofa Kalińskiego o 10 proc. Z tym może być jednak problem, gdyż burmistrz dysponuje w radzie przytłaczającą większością głosów i w trakcie swoich rządów pokazał, że potrafi zadbać o własny portfel.
Propozycja obcięcia diet miejskich radnych pojawiła się po artykule w "ITS", w którym pokazaliśmy, jak po cichu ich uposażenie idzie co roku górę, gdyż jest sprytnie powiązane z najniższą krajową. Napisaliśmy wtedy także o tym, że podobnie dzieje się w Radzie Powiatu Łowickiego. Tu również nasz artykuł sprawił, że władze powiatu chcą zająć się tematem obcięcia diet 19 osób, które w tym roku zainkasuje z pieniędzy podatnika 405 tys. zł (byłoby znacznie więcej, gdyby nie fakt, że radny Krzysztof Figat jest starostą łowickim , a radny Dariusz Kosmatka jego zastępcą ). - Chcemy przygotować i przedstawić radnym nasz projekt obniżenia diet - zapowiada wicestarosta Dariusz Kosmatka. - Na razie trudno powiedzieć, o ile mają one zostać obcięte.
Co ciekawe, Krzysztof Janicki, członek Zarządu Powiatu Łowickiego, zarazem radny, nie bał się głośno powiedzieć na ostatniej sesji RPŁ, że samorządy powiatowe są... niepotrzebne.
- Z powodzeniem można ich kompetencje podzielić między gminy i urzędy marszałkowskie - uważa członek władz powiatu łowickiego. - Dzięki temu pieniądze podatników przestaną być wydawane na pensje urzędników i diety radnych, którzy tak naprawdę są zbędni.
K. Janicki uważa, że dieta radnego nie powinna przekraczać 500 zł.