Sprawa dotyczy prawie 150 woźnych, kucharek, intendentek oraz pracowników gospodarczych siedmiu miejskich przedszkoli, pięciu podstawówek oraz czterech gimnazjów. Od 2009 roku burmistrz Krzysztof Kaliński, aby podnieść pobory dość skromnie zarabiającym pracownikom obsługi placówek oświatowych, rokrocznie zrównywał pensje zasadnicze z minimalnym wynagrodzeniem. To w styczniu tego roku wzrosło z 1386 zł do 1500 zł miesięcznie.
- Niestety, po 1 stycznia nie dostaliśmy nawet złotówki więcej - mówi osoba zatrudniona w łowickiej podstawówce. - Na podwyżki pensji nauczycieli miasto ma pieniądze, a o nas się zapomina.
W imieniu pracowników do władz miasta wystąpili radni: Robert Wójcik i Ryszard Szmajdziński. Panowie domagają się przywrócenia zasady, w myśl której płaca zasadnicza wzrasta razem z minimalnym wynagrodzeniem w Polsce.
Z naszych szacunków wynika, że podwyżka taka pochłonęłaby w tym roku od 160 tys. zł do 220 tys. zł. Wiele wskazuje na to, że burmistrz Krzysztof Kaliński nie przychyli się do tego wniosku.
Burmistrz spotkał się 29 lutego z dyrektorami miejskich podstawówek i gimnazjów. Podczas spotkania poruszony był także temat podwyżek. Z naszych informacji wynika, że włodarz Łowicza zezwolił dyrektorom szkół na podniesienie płac pracownikom o 2,9 proc., co już wcześniej zakładał tegoroczny budżet. Podobna deklaracja ma paść w przyszłym tygodniu na spotkaniu z dyrektorami przedszkoli.
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?