Wyborcza walka w Łowiczu z paragrafem w tle

16 listopada w wyborcze szranki z Krzysztofem Kaliński, który - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - zdobył poparcie m.in. PiS, stanie architekt Jarosław Śmigiera z Komitetu Wyborczego Projekt Łowicz, radny miejski i zarazem szef PCPR Robert Wójcik (SLD) oraz były wójt Kocierzewa Południowego Robert Sikorski (Porozumienie Łowickie).
Wiele wskazuje na to, że do tej grupy dołączy Grzegorz Haraśny, były wiceprezydent Tomaszowa Mazowieckiego. Członek Platformy Obywatelskiej od 4 sierpnia 2011 roku pracuje w Zakładzie Energetyki Cieplnej w Łowiczu. Specjalnie dla niego utworzono tam stanowisko głównego specjalisty ds. technicznych.
Sam Haraśny twierdzi, że na razie jedynie zastanawia się nad kandydowaniem na burmistrza Łowicza. Nie wyklucza jednak, że rzuci wyborcze wyzwanie Krzysztofowi Kalińskiemu. Z naszych informacji wynika, że niebawem łowicka PO podejmie oficjalną uchwałę w sprawie wystawienia partyjnego kolegi w jesiennych wyborach.
Nominacja samorządowca, który po linii partyjnej znalazł pracę w ZEC, wywołała pytania związane z jego problemami z prawem. Pod koniec maja 2011 roku ówczsnemu szefowi PO w powiecie tomaszowskim Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim postawiła zarzut działania na szkodę interesu publicznego. Wiązał się on z pracą Grzegorza Haraśnego na stanowisku wiceprezydenta Tomaszowa Mazowieckiego. Zdaniem śledczych, Haraśny 12 stycznia 2009 roku miał nie dopełnić obowiązków służbowych. Chodzi o to, że samorządowiec miał wydać wówczas decyzję o warunkach zabudowy dla galerii handlowej, wiedząc, iż przedmiotowa decyzja jest sprzeczna z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Haraśny konsekwentnie przekonywał o swojej niewinności. Jak się okazało, nie kłamał. - Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone 26 września ubiegłego roku - informuje Sławomir Mamrot, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. - Powodem był brak znamion popełnienia czynu zabronionego, który polegałby na działaniach na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Decyzja ta jest prawomocna.
Śledczy z Kutna ciągle badają natomiast donos, którego autor oskarża burmistrza Kaliń-skiego m.in. o nadużycie władzy i niedopełnienie obowiązków służbowych. Sprawa dotyczy miejskiego przetargu na modernizację dróg, wygranego przez firmę byłego już koalicyjnego radnego miejskiego - Grzegorza Michalaka.
Ponad dekadę temu kłopoty z prawem miał natomiast Robert Sikorski, który w połowie 2003 roku został zatrzymany przez policję w Łowiczu, gdy prowadził rower, mając w organizmie 1,28 promila alkoholu. Sąd uznał, że wina ówczesnego wójta Kocierzewa Płd. jest bezsporna. Postępowanie karne zostało jednak warunkowo umorzone. Sąd, uzasadniając wyrok, stwierdził, że na tle wcześniejszej postawy niekaranego samorządowca wydarzenie z lipca 2003 roku miało charakter incydentalny.
- Ciągle przepraszam za to, co się wtedy wydarzyło - mówi Robert Sikorski. - Myślę o tym każdego dnia i mam nadzieję, że jeżeli to prawda, że każdy w życiu ma limit głupot do wykorzystania, to ja tę największą mam już za sobą.
Dyskusje wywołuje także plakatowa akcja wymierzona w Kalińskiego. Na targu pojawiły się plakaty z przekreślonym sumiastym wąsem. Oficjalnie nikt nie przyznaje się do ich autorstwa. Trop wiedzie jednak do skonfliktowanych z burmistrzem przedsiębiorców.