Przez całe moje gdańskie ćwierćwiecze towarzyszą mi rysunki Zbigniewa Jujki. Wyznanie, że zaczynam lekturę "Rejsów" od "Dzienniczka" brzmi banalnie (przecież wszyscy tak robią), ale cóż z tego, że banał, kiedy prawda.
Koniec lat 70. to złota era satyry obrazkowej, przede wszystkim politycznej.
Jujkę od innych gwiazd tego czasu - Mleczki, Krauzego, Kobylińskiego - różni swoisty punkt obserwacji. O ile tamci kreską komentują na bieżąco poczynania władzy, Jujka ilutruje reakcje i nastroje ofiar tych poczyniań, czyli tzw. zwykłych obywateli. Kiedy pasażerów SKM truł ogromny transparent przy torach: "Przez socjalizm do dobrobytu", bohater Jujki pyta, czy mógłby uzyskać azyl - w Pewexie. Mały Jasiu w szkole chce wiedzieć: "A od kogo będziemy pożyczać pieniądze, jak tego kapitalizmu nie będzie?".
Jujka towarzyszy nam w kolejkach, przed pustymi wystawami sklepowymi, razem z nami ogląda telewizję. Patrzy na przemówienie Jaruzelskiego z 13 grudnia 1981 z oburzonym zdziwieniem: "Do Wigilii całe 10 dni, a ten już przemówił nieludzkim głosem!".
Uśmiech Jujki nie jest ani zgryźliwy, ani pobłażliwy - jest porozumiewawczy. Taki był za Gierka i za Jaruzela, taki jest i teraz. Gęba leniwego urzędasa, pazernego prominenta, tokującego męża stanu z urojenia nie wprawiają nas w złość albo przygnębienie. śmiejemy się z nich pogardliwie i by tak rzec - suwerennie, pewni swego. Jujka przez swoją niepospolitą umiejętność wczuwania się, utożsamiania z nastrojami społeczeństwa równocześnie je uwyraźnia i kształtuje. Myślę, że polityk, który by co piątek kazał sobie tłumaczyć, o co chodzi w rysunkach Jujki, nie traciłby tak szybko wzroku, słuchu i czucia w oparach gabinetowych.
Janina Wieczerska
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?