- Tak dziwnej sytuacji nie mieliśmy od dawna - mówi Maria Błachut, mieszkanka Frydmana, która zauważyła bociana. - Ptak przyleciał do wioski w niedzielę. W ciągu dnia go nie widać. Pewnie gdzieś żeruje. Wraca do gniazda wieczorami.
Jak dodaje mieszkanka, sprawa jest o tyle dziwna, że wszystkie bociany ze Spisza odleciały w ciepłe kraje z końcem sierpnia. - Ten jednak wrócił w połowie października. Nie wiadomo dlaczego - dziwi się pani Maria. - Tymczasem na weekend zapowiadana jest zmiana pogody i pierwszy atak zimy. Jak wtedy poradzi sobie taki bociek?
Mieszkańcy Frydmana o całej sprawie zaalarmowali Tatrzańskie Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami. - Nie możemy zostawić takiego bociana samemu sobie - zaznacza Beata Czerska z towarzystwa.
Animalsi zamierzają o sprawie zaalarmować leśne pogotowie z Mikołowa. - Tam powinien trafić bocian. Zaś pieniądze na jego transport powinna wyłożyć Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska z Krakowa - podsumowuje Czerska.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?