Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotrkowianka sama wychowuje niepełnosprawnego syna, rodzina chce ją wyrzucić na bruk

Kasia Renkiel
11-letni Kacper wymaga całodobowej opieki, bez mamy nie potrafi jeść, załatwiać potrzeb fizjologicznych, ani funkcjonować
11-letni Kacper wymaga całodobowej opieki, bez mamy nie potrafi jeść, załatwiać potrzeb fizjologicznych, ani funkcjonować Dariusz Śmigielski
Piotrkowianka sama wychowuje niepełnosprawnego syna. Mimo trudnej sytuacji kobieta dostała nakaz opuszczenia lokalu, ale nie ma się gdzie wyprowadzić, a na mieszkanie socjalne czeka już 4 lata.

Kacper ma 11 lat i od urodzenia choruje na encefalopatię, małogłowie i mózgowe porażenie dziecięce. Jego mama, Aneta Traczyk, od wielu lat walczy o normalne życie dla niego, siebie i drugiego dziecka. Piotrkowianka sama wychowuje niepełnosprawnego syna. Od kilku lat wisi nad nią groźba eksmisji. Problem w tym, że nie ma się gdzie podziać i na nikogo nie może liczyć.

Wszystko zaczęło się w 2002 roku, gdy pani Aneta zamieszkała w lokalu, który należał do jej dziadków. Poprosił ją o to ojciec, który chciał, aby córka zaopiekowała się jego matką.

- Życie z nim było ciężkie, gdy zaszłam w ciążę namawiał mnie do jej usunięcia, groził, że wyrzuci z mieszkania - wspomina piotrkowianka.

Pani Aneta oprócz chorego 11-letniego Kacpra ma też 23-letniego syna, który jest alkoholikiem. - Mój ojciec rozpijał go, gdy jeszcze syn był nieletni, wytoczyłam mu nawet sprawę w sądzie i dostał wyrok w zawieszeniu. W odwecie postanowił, że wyrzuci nas z domu i wystąpił o eksmisję - dodaje.

Przez cały okres mieszkania w lokalu dziadków pani Aneta płaciła czynsz, a mimo to ojciec, jak twierdzi piotrkowianka, „wmówił urzędowi, że zadłużyła lokal” i konieczna jest jej eksmisja. Mężczyzna wystąpił do sądu z pozwem przeciwko córce o opróżnienie mieszkania. Sąd Rejonowy w Piotrkowie w maju 2011 roku wydał nakaz eksmisji, ale przyznał pani Anecie i jej synom prawo do lokalu socjalnego. Oznaczało to, że dopóki miasto nie zaproponuje jej mieszkania, będzie mogła pozostać w dotychczas zajmowanym lokalu. Z tym nie mógł się pogodzić jej ojciec, który wystąpił do gminy o wypłatę odszkodowania z tytułu niedostarczenia lokalu socjalnego zgodnie z wyrokiem sądu. Miesięcznie dostawał od miasta po 250 zł.

Pan Włodzimierz nie mieszkał razem z córką, założył nową rodzinę i to z nią zamieszkał. Gdy jednak jego małżeństwo się skończyło, a mężczyzna musiał opuścić dotychczas zajmowane mieszkanie, postanowił odzyskać swoje mienie. Tym bardziej, że to on był jedynym właścicielem mieszkania, które nabył po rodzicach. Gdy zmarł w połowie 2013 roku, pani Aneta po cichu liczyła, że koszmar, który przeżywała przez lata wreszcie się skończy. Okazało się jednak, że jej ojciec mieszkanie pozostawił w spadku synowi z drugiego małżeństwa. Pani Aneta musiała więc rozpocząć walkę z macochą i przyrodnim bratem, którzy chcą, aby kobieta płaciła im co miesiąc po 400 zł za korzystanie z lokalu, którego nie jest właścicielką.

- Chcę się wyprowadzić stamtąd, ale nie mam dokąd. A oni chcą teraz, żebym im zapłaciła odszkodowanie za to, że tu mieszkam i to jeszcze za zaległy okres. Teraz to już jest prawie 12 tys. zł - mówi załamana piotrkowianka. - Zamierzam starać się o zachowek po ojcu, ale liczyłam, że pomoże mi on rozpocząć nowe życie, a oni najwyraźniej chcą mnie tych pieniędzy pozbawić - dodaje.

Problemem jest również to, że jeśli pani Aneta wynajmie mieszkanie straci prawo do lokalu socjalnego.

Postanowiliśmy sprawdzić, czy lokal rzeczywiście jest lub był zadłużony w spółdzielni i jaka jest realna szansa na przyznanie mieszkania socjalnego. Okazuje się, że lokal, w którym mieszka pani Aneta nie ma żadnych zaległości czynszowych, ale szansa na szybką przeprowadzkę jest znikoma.

Jak wyjaśnia Jarosław Bąkowicz, kierownik biura prasowego urzędu miasta, sytuacja mieszkaniowa na terenie Piotrkowa jest trudna, ale realizacja wyroków wykonywana jest sukcesywnie, w miarę możliwości, tak aby zostały spełnione warunki wymagane prawem dla danego rodzaju lokalu. - Osoby, o których mowa umieszczone są w „Rejestrze wyroków sądowych orzekających eksmisję z prawem do lokalu socjalnego” obecnie na 80. pozycji - dodaje.

Pani Aneta została z problem sama. Nie może liczyć na matkę, która mieszka 300 km dalej, ani na męża, który siedzi w więzieniu za znęcanie się psychiczne nad nią. Jak mówi, nawet pomoc opieki społecznej w tej sytuacji jest prowizoryczna. - Sama procedura Niebieskiej Karty działa tylko w teorii - mówi pani Aneta, która teraz myśli jedynie o tym, żeby zapewnić normalne życie swoim synom i wreszcie skupić się na nich, a nie na walce o przetrwanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto