Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pijany ksiądz pędził na mszę

Rafał Klepczarek
Alarmowy Łowicz
Pijany ksiądz pędził na mszę. Potrącił pieszą. To draństwo, wielkie draństwo! - tak Andrzej Rokicki, zastępca komendanta powiatowego policji w Łowiczu skwitował to, co zrobił emerytowany ksiądz Jan O., który po pijanemu wsiadł za kierownicę kia i potrącił pieszą.

Rankiem 26 grudnia w Łowiczu panowała, podobnie jak w całym kraju, senna, świąteczna atmosfera. Tuż przed godziną dziewiątą powietrze rozdarł dźwięk syren. Karetka pogotowania, policyjny radiowóz i strażackie auto pojechało w rejon przejazdu kolejowego na ul. 3 Maja w Łowiczu.
Kierowca kia ceed potrącił tam idącą chodnikiem łowiczankę i staranował lampę. Jak się okazało, za kółkiem osobowego auta siedział ks. Jan O., mieszkający od 20 lat w Łowiczu emerytowany kapłan, podlegający pod diecezję warszawsko-praską. Emerytowany duchowny był mocno pijany. W organizmie miał blisko dwa promile alkoholu.
Ksiądz O. zaczął święta zakrapiane alkoholem w Wigilię. Pił też w Boże Narodzenie oraz rano w drugi dzień zimowych świąt. Potem wsiadł za kierownicę kia ceed. Jechał szybko, gdyż śpieszył się do podłowickiej miejscowości, gdzie miał w zastępstwie odprawić nabożeństwo. Nieoficjalnie mówi się, że ks. O. miał celebrować mszę w Bednarach. Do kościoła nie dojechał.
- Stracił panowanie nad autem i uderzył w idącą prawidłowo chodnikiem kobietę - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Odniosła obrażenia, których leczenie potrwa powyżej tygodnia.
41-latka z Łowicza wracała z mszy świętej. W nabożeństwie odprawianym w bazylice na Starym Rynku uczestniczyła z 10-letnim synem i matką. Po mszy rodzina planowała wyjechać pociągiem do Warszawy. Dlatego 41-latka postanowiła skręcić do bankomatu. Potem próbowała dogonić bliskich.
- Za sobą usłyszałam hamowanie samochodu, poczułam jakby uderzenie i zrobiło się ciemno - mówi kobieta, która trafiła do łowickiego szpitala ze wstrząsem mózgu. - Ocknęłam się, gdy moja mama próbowała postawić mnie na nogi.
Łowiczanka ma mocno rozciętą głowę. Doznała też urazu łokcia. Jest także poobijana na całym ciele. 41-latka przypomina sobie, że świadkowie wypadku mówili, że gdyby nie latarnia, to czwartkowe zdarzenie mogłoby się skończyć dla niej znacznie gorzej. Z jej relacji wynika także, że kierowca kia w pewnym momencie próbował odjechać z miejsca wypadku, ale uniemożliwili mu to świadkowie dramatycznych wydarzeń z 26 grudnia.
Policja zatrzymała prawo jazdy pechowego kapłana i został on zwolniony do domu. Duchowny opuścił Komendę Powiatową Policji w Łowiczu z wezwaniem na następny dzień. Miał wtedy zostać przesłuchany. Śledczy przymierzali się też do postawienia mu zarzutów.
Nieodpowiedzialny ksiądz zaskoczył jednak wszystkich. 27 grudnia pojawił się w siedzibie łowickiej policji tak pijany, że od razu zauważył to przesłuchujący go policjant. Standardowe badania na zwartość alkoholu w organizmie wykazało, że emerytowany kapłan miał go 1,8 promila.
- Podejrzewany wykazał się lekceważącym stosunkiem wobec wymiaru sprawiedliwości i został zatrzymany do wytrzeźwienia - informuje Urszula Szymczak, rzecznik prasowy KPP w Łowiczu.
Wiele osób uważa, że łowicka policja aresztowała księdza Jana O. o jeden dzień za późno. Andrzej Rokicki, zastępca komendanta powiatowego policji w Łowiczu twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie ze procedurami standardowo stosowanymi w takich wypadkach przez mundurowych.
- Kodeks postępowania karnego mówi, że policja ma prawo zatrzymać osobę, która popełniła przestępstwo, jeśli zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się podejrzewanego, zatarcia przez niego śladów bądź problemów z ustaleniem jego tożsamości - przypomina zastępca komendanta Jacka Banachowicza.
Andrzej Rokicki twierdzi, że w tym wypadku nie zaistniała żadna z tych przesłanek. Sprawca zdarzenia drogowego z 26 grudnia miał wylegitymować się oraz przyznać do tego, że to on prowadził auto. - Nie było więc powodu do jego zatrzymania - uważa przedstawiciel kierownictwa łowickiej policji.
Gdy ksiądz Jan O. doszedł do siebie po alkoholowym maratonie, Prokuratura Rejonowa w Łowiczu 28 grudnia postawiła mu dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy spowodowania przez niego w stanie nietrzeźwości wypadku, w którym ucierpiała mieszkanka Łowicza. Duchowny odpowie przed sądem także za jazdę na podwójnym gazie.
- Podejrzany przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia - mówi rzecznik Krzysztof Kopania.
Śledczy objęli podejrzanego dozorem policyjnym, zakazem opuszczania kraju oraz poręczeniem majątkowym w kwocie 5 tys. zł. Po przedstawieniu zarzutów kapłan został zwolniony do domu.
W sumie groziłoby mu do 4,5 roku więzienia, ale kapłan ma już na koncie prawomocny wyrok w podobnej sprawie. 12 stycznia 2010 roku ks. Jan O. prowadził fiata punto mając w organizmie ponad 1,1 prom. alkoholu. 13 kwietnia 2010 roku Sąd Rejonowy w Łowiczu za jazdę autem w stanie nietrzeźwości ukarał go grzywną w kwocie 1,2 tys. oraz zabrał mu na rok prawo jazdy. Duchowny został także zobligowany do zapłacenia 300 zł na rzecz fundacji z Siemiatycz.
Jeszcze przed postawieniem zarzutów ks. Janowi O. kuria diecezji warszawsko-praskiej oraz kuria diecezji łowickiej wydały wspólne oświadczenie w jego sprawie. Podpisał je ks. Dariusz Szczepaniuk, kanclerz Kurii Warszawsko-Praskiej oraz ks. Piotr Karpiński, rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej Łowickiej.
- Z ogromnym ubolewaniem i głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o wypadku, w którym poszkodowaną została kobieta potrącona samochodem przez kapłana prowadzącego auto po spożyciu alkoholu - czytamy w oświadczeniu, które jest dostępne na stronie internetowej diecezji łowickiej. - Ta sytuacja zasługuje na potępienie i nigdy nie powinna się była wydarzyć. Żaden człowiek, ani tym bardziej kapłan, nigdy nie powinien prowadzić samochodu po spożyciu alkoholu.
Z tego też powodu "diecezja warszawsko-praska, do której przynależy ów kapłan, jak i diecezja łowicka, na terenie której zamieszkuje od 20 lat jako emeryt, przepraszają za tę sytuację i proszą o wybaczenie tak poszkodowaną w wypadku, jak i jej bliskich oraz wszystkich, których ta sytuacja dotknęła, poruszyła i zgorszyła".
Przedstawiciele władz kościelnych jednocześnie zapewniają o wsparciu duchowym i duszpasterskim dla poszkodowanej kobiety i deklarują pełną współpracę z organami ścigania w tej sprawie.
Kościół dołoży także starań, "by sprawca wypadku podjął leczenie po wyjaśnieniu sprawy przez organy państwowe".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto