Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łowiczanka może znaleźć się na bruku, dostała lokum, którego nie może przyjąć

Rafał Klepczarek
Rafał Klepczarek
Renata Ledzion-Pytkowska z Łowicza i jej troje dzieci w każdej chwili mogą znaleźć się na bruku. Po wielu prośbach zrozpaczonej kobiety władze miasta przekazały jej niewielkie mieszkanie. Rodzina nie może się jednak do niego wprowadzić z kilku przyczyn, a miasto nie ma dla niej innego lokum.

Renata Ledzion-Pytkowska jest matką ośmiomiesięcznego Jasia, 11-letniego Adama oraz 15-letniej Mai. Matka i trójka dzieci są alergikami. Mają chorobę układu oddechowego. Nie mogą mieszkać w miejscach wilgotnych i zagrzybionych. 11-letni syn ma kłopoty w szkole i do nauki musi mieć spokój i ciszę.

Łowiczanka przez wiele lat mieszkała z rodziną u teściów. Po rozwodzie musiała znaleźć dla siebie i dzieci inne lokum.

- Zawsze wynajmowałam mieszkania w miejscach, gdzie moje dzieci nie były narażone na kontakt z osobami nadużywającymi alkoholu - podkreśla łowiczanka. - Teraz znów jestem sama i nie stać mnie na wydanie tysiąca zł miesięcznie na czynsz. Natomiast właściciele małych mieszkań nie chcą samotnej matki z trójką dzieci. A przecież nie chcę nic za darmo. Pracuję i chcę płacić komorne - zapewnia.

Łowiczanka od czterech lat stara się o przydział komunalnego lokum. W tym roku dzięki pomocy m.in. Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łowiczu znalazła się na liście osób oczekujących na mieszkanie w zasobach Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Łowiczu.

- Kilka dni temu przekazano mi ok. 40-metrowe mieszkanie przy ul. Zduńskiej, ale warunki są tam straszne - żali się kobieta. - Mieszkają tam osoby, które nadużywają alkoholu, a ja nie wyobrażam sobie wprowadzenia tam moich dzieci. Drewniane, spiralne schody są tak strome i wąskie, że ciężko pokonać je z wózkiem na piętro. Poza tym jest tam wilgoć, co przy naszej alergii jest poważnym przeciwwskazaniem do zamieszkania w tym miejscu - wylicza.

15-letnia córka zrozpaczonej łowiczanki całe święta przepłakała, prosząc matkę, aby nie brała mieszkania przy ul. Zduńskiej. Pani Renata twierdzi, że weźmie każde inne suche mieszkanie z normalną klatką schodową, usytuowane w spokojnej dzielnicy.

Alina Guszlewicz, naczelnik miejskiego wydziału spraw lokalowych łowickiego ratusza, zapewnia, że władze widzą potrzebę pomocy matce i jej trójce dzieci.
- Przyznaliśmy jej pierwsze zwolnione mieszkanie, które znajduje się w centrum miasta - mówi pani naczelnik. - Niestety nie przyjęła go, więc skierowanie zostało anulowane. Jeśli ktoś naprawdę nie ma się gdzie podziać, bierze to, co mu się daje. Pani Renata nadal znajduje się na liście oczekujących na przydział komunalnego mieszkania. Czy dostanie je za miesiąc czy rok, tego już nie wiem.

Zdesperowana łowiczanka chce jeszcze raz poprosić o pomoc miejską komisję mieszkaniową, która opiniuje przydział komunalnych mieszkań.

- Uważam, że powinno się w jakiś sposób pomóc tej kobiecie ze względu na sytuację, w której się znajduje - mówi Robert Wójcik, radny z miejskiej komisji mieszkaniowej. - Problemem jest jednak brak mieszkań socjalnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto