Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Już bez Tadeusza Gapińskiego! Widzew nie ceni ikony klubu

Jan Hofman
Wielcy przyjaciele trener Franciszek Smuda i Tadeusz Gapiński.
Wielcy przyjaciele trener Franciszek Smuda i Tadeusz Gapiński.
Włodarze Widzewa na każdym kroku podkreślają, że wszystko co widzewskie jest dla nich niemal święte.

Ostatnie wydarzenia pokazują jednak, że to tylko słowa bez większego znaczenia, bo rzeczywistość jest inna. Właściciele drużyny z al. Piłsudskiego rozstali się z ikoną klubu Tadeuszem Gapińskim.

Zrobili to cichutko i w wielkiej tajemnicy, by czasem wiadomość nie wydostała się na światło dzienne. Sam Gapiński nie mówi wiele. Potwierdza jedynie, że nie przedłużono z nim umowy i nie chce tego komentować.

Trudno się jednak dziwić człowiekowi, który niemal całe dorosłe życie poświęcił właśnie temu klubowi. Musi być piekielnie rozżalony i jestem święcie przekonany, że był to dla niego cios w serce, którego akurat z tej strony nie spodziewałby się nigdy. Wszak Widzew to miłość jego życia, którą często dopieszczał nawet kosztem własnej rodziny.

Tym pociągnięciem Sylwester Cacek i jego ludzie zerwali ostatni pomost łączący nowy styl warszawskiego zarządzania łódzką drużyną z historią i tradycją. Przecież Gapiński dla wielu pokoleń widzewskich fanów jest żywą legendą. Z klubem związał się w 1964 roku i pozostał mu do dziś wierny. Był piłkarzem, kierownikiem drużyny, prezesem, członkiem zarządu klubu. Jednym słowem dla Widzewa człowiek orkiestra.

Jeszcze nie tak dawno cieszył się, że jako doradca zarządu może brać udział w przygotowaniach do obchodów stulecia Widzewa. Tryskał energią, był pełen pomysłów i wiary, że jubileusz będzie wspaniały. Pewnie z tego powodu odrzucił propozycję selekcjonera drużyny narodowej Francisza Smudy, by pomagał mu w reprezentacji Polski.

Zapewne nie spodziewał się, że działacze postąpią z nim w taki sposób. Kolejny raz w Widzewie pokazują, że za nic mają tradycję i ludzi, którzy coś znaczą w historii. Być może czas, by przedstawiciele Sylwestra Cacka pojechali do Zabrza i zobaczyli, w jaki sposób szanuje się ludzi, którzy pracowali na sławę i wielkość klubu. Tam wiedzą, jak doceniać własne ikony. Stanisław Oślizło, choć nie jest już najmłodszy, pełni podczas pomeczowych konferencji prasowych zaszczytną funkcję rzecznika klubu.

W tej sprawie ważny jest też aspekt ludzki, niestety, wydaje się, że pominięty przez działaczy. Gapińskiego odprawiono cztery lata przed emeryturą, stawiając go w niezwykle trudnej sytuacji. Wstyd, bo starych drzew się nie przesadza. Czyżby zaoszczędzenie jego przeciętnego wynagrodzenia miało pomóc właścicielowi Widzewa w spełnieniu obietnicy budowy większego stadionu, niż pierwotne planował?

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Już bez Tadeusza Gapińskiego! Widzew nie ceni ikony klubu - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na lowicz.naszemiasto.pl Nasze Miasto