Skarga na dyrektorkę (Aktualizacja)

- Od czterech lat nie mogę się doprosić od pani dyrektor zakupu fotelika rehabilitacyjnego dla syna - mówi mieszkanka Łowicza. - Podczas zajęć lekcyjnych Paweł siedzi w coraz ciaśniejszym dla niego wózku, który służy do przewożenia.
Paweł Perzankowski jest uczniem czwartej klasy szkoły podstawowej, wchodzącej w skład SOSW w Łowiczu. Pokrzywdzone przez los dziecko jest niepełnosprawne ruchowo w stopniu ciężkim . Chłopiec nie funkcjonuje samodzielnie i wymaga całodobowej opieki.
- Z zaleceń poradni psychologiczno-pedagogicznej w Łowiczu z lipca ubiegłego roku wynika, że szkoła powinna zapewnić synowi odpowiednie warunki nauczania, które podyktowane są jego ogólnym stanem zdrowia, a syn nie chodzi i nie potrafi samodzielnie siedzieć - mówi mama chorego chłopca. - Niestety, ze strony dyrekcji szkoły nie spotkałam się z chęcią stworzenia takich warunków.
Agnieszka Perzankowska we wrześniu ubiegłego roku napisała do Magdaleny Karskiej, dyrektorki powiatowej szkoły specjalnej, pismo, w którym po raz kolejny prosiła o zakup fotelika specjalnore-habilitacyjnego. Kobieta uzys-kała odpowiedź, w której pani dyrektor zapewniała ją, że w miarę możliwości finansowych będzie wyposażała placówkę w meble usprawniające pracę z dzieckiem niepełnosprawnym, poruszającym się na wózku. Magdalena Karska poinformowała też matkę 12--latka, iż w 2013 roku ma zostać zakupiony dla Pawła stolik dla osób na wózkach inwalidzkich.
- Pani dyrektor zakup takiego stolika zaproponowała mi już w pierwszym roku nauki syna - opowiada prosząca o pomoc łowiczanka. - Nie jest on jednak przystosowany do nie-pełnosprawności Pawła o czym, po konsultacji z lekarzem rehabilitacji, powiadomiłam panią dyrektor. Poprosiła więc ją o wystąpienie do starostwa o pieniądze na zakup faktycznie potrzebnego sprzętu rehabilitacyjnego, ale pani dyrektor nie wykazała zainteresowania.
W listopadzie ubiegłego roku dyrektor Karska powiadomiła Perzankowską, iż nie ma pieniędzy na zakup sprzętu, którego cena waha się od 3 do 8 tys. zł. Łowiczanka poszła więc po pomoc bezpośrednio do władz powiatu łowickiego. 18 listopada spotkała się z wicestarostą Dariuszem Kosmatką, któremu naświetliła sytuację. Odpowiedzi nie dostała do dziś.
- Jestem tą sytuacją zbulwersowana i jest mi przykro, że szkoła, która powinna dbać o ucznia oraz organ prowadzący nie potrafią wykazać odrobiny dobrej woli, aby zapewnić niepełnosprawnemu dziecku właściwe warunki do nauki - mówi rozgoryczona kobieta. - Odnoszę wrażenie, że pani dyrektor tylko czeka na to, aż zrezygnuję i Paweł nie będzie już chodził do jej szkoły, a zostanie objęty nauczaniem indywidualnym w domu. Syn waży 38 kilogramów i dopóki będę miała siłę, to dalej będę znosić go z wózkiem z trzeciego piętra, gdyż dzięki nauce w szkole i kontaktowi z nauczycielami oraz innymi uczniami rozwija on się znacznie lepiej niż gdyby zamknąć go w domu - dodaje Perzankowska.
Magdalena Karska uważa natomiast, że poradnia pedagogiczna jedynie wskazała zakup fotelika, a nie uznała jego nabycia za konieczne. Pani dyrektor twierdzi też, że ze strony Agnieszki Perzankowskiej nie ma chęci współpracy i obawia się, iż w wypadku zakupu kosztownego fotelika może on nie spełniać oczekiwań matki ciężko chorego dziecka. Z tego też powodu kierująca szkołą specjalną woli kupić fotelik, który przyda się w nauce i rehabilitacji także innych jej podopiecznych.
Członkowie komisji rewizyjnej, którzy badali skargę mieszkanki Łowicza uznali ją za bezzasadną. Zobligowali jednak władze powiatu do pomocy niepełnosprawnego dziecku. Przy takiej opinii KR można spodziewać się, że podobną decyzję podejmie w tej sprawie cała Rada Powiatu Łowickiego. Głosowanie już jutro.